– Katecheci, księża, strażacy, służba więzienna... – tak w środę, podczas konferencji prasowej w Warszawie, Krzysztof Baszczyński wyliczał profesje, których przedstawiciele zastępują strajkujących na egzaminach gimnazjalnych. – Ale doszło również do tego, myślę, że moi koledzy nauczyciele wyciągną z tego wniosek, że są samorządy, które płacą takim osobom z zewnątrz nawet 450 zł dziennie. Mówię o Zgierzu. Do tej pory mówiono nam, że praca osoby, która przychodzi z zewnątrz, jest traktowana jako wolontariat. A są to ogromne pieniądze.
Wiceszef ZNP wymienił również miasta w innych częściach Polski, ale w środę skontaktowaliśmy się z przedstawicielką Urzędu Miasta Zgierza.
Renata Karolewska z UMZ wyjaśniła, że 17 z 47 osób z uprawnieniami pedagogicznymi, które awaryjnie wspomogły składy komisji egzaminacyjnych, owszem, pobiera wynagrodzenie – ale w wysokości 75 zł brutto za godzinę.
– Nie można wyliczyć z tego kwoty w okolicach tej, którą podał pan Baszczyński – powiedziała Renata Karolewska.
Osoby, którym Zgierz wypłaca wynagrodzenie to m.in. emerytowani nauczyciele. A pozostałą trzydziestkę zorganizował UMZ ze swoich pracowników oraz z podległych mu jednostek – w tym kultury i straży miejskiej.
W środę uczniowie zdawali historię i wiedzę o społeczeństwie przez 60 minut, polski – przez 90, ale trzeba też ich było np. usadzić w salach.
