12-latka spadła ze ścianki wspinaczkowej. "Jej stan jest poważny, ale stabilny". Kto za to odpowie?

Jak powiedziała nam Urszula Łaszyńska, rzecznik prasowy w Specjalistyczny Zespół Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem, życiu 12-latki nie zagraża obecnie niebezpieczeństwo.

- Lekarze zdecydowali, aby wybudzić dziewczynkę ze śpiączki farmakologicznej. Jest to jednak powolny proces. Pacjentka wybudza się, jej stan nadal jest stabilny, ale nadal ciężki

– tłumaczy.

Czytaj więcej: Poważny wypadek na ściance wspinaczkowej w Galerii Pestka w Poznaniu. 12-letnia dziewczynka walczy o życie

W ubiegłą środę, 16 listopada, dziewczynka została przywieziona nieprzytomna do szpitala, gdzie trafiła na oddział intensywnej terapii. Lekarze zdecydowali wówczas, aby wprowadzić ją w stan śpiączki farmakologicznej. Diagnostyka, którą zastosowali już na etapie przyjęcia wskazała, że doszło do rozległych obrażeń w obrębie twarzo-czaszki.

Według relacji ojca, dziewczynka miała wspiąć się na wysokość 5-6 metrów, po czym lina asekuracyjna się wypięła.

- To nie był jej pierwszy raz na ściance, miała już z tym doświadczenie. Nie było tam żadnego opiekuna. Z tego co się dowiedziałem, to nie był to pierwszy tego typu przypadek. Teraz córka leży w śpiączce podłączona do respiratora i walczy o życie

– relacjonował dla TVP3 Poznań Wojciech Nowicki, tata poszkodowanej.

Policja przesłuchała już instruktora, który opiekował się osobami korzystającymi ze ścianki, właściciela wszystkich stacji, a także kierownika obiektu, w którym doszło do wypadku.

- Zabezpieczyliśmy monitoring, uprząż i wszystkie akcesoria, które były wykorzystywane przez dziewczynkę. Będzie to badane przez biegłego

– mówi kom. Maciej Święcichowski z biura prasowego wielkopolskiej policji.

Policjanci sprawdzili też regulamin obiektu, który mówi, że osoba, która mu ukończone 10 lat i przeszła przez instruktaż, może się samodzielnie wspinać.

- Czekamy na dokumentację medyczną ze szpitala, po analizie będą podejmowane dalsze decyzje. Na razie nie ma rozstrzygnięć, czy ktoś zawinił czy sprzęt. Będziemy dokładnie analizować monitoring

– dodaje kom. Święcichowski.

Czytaj też: Przerażające sekrety opuszczonego szpitala pod Poznaniem. To tragiczna historia, o której mało kto wie

Denis Zemund, właściciel Halowego Centrum Zabaw "Stacja Grawitacja" w Poznaniu zapewnia, że to pierwszy tak poważny incydent w przeciągu siedmiu lat prowadzenia działalności. Jak relacjonuje, dziewczynka na strefę wspinania przyszła ze strefy parku linowego. Jeden z pracowników nałożył jej uprząż, a następnie razem udali się do pierwszej ścianki wspinaczkowej - Dinozaur, gdzie przeprowadzono instruktaż z obsługi automatu do autoasekuracji. Tłumaczy, że 12-latka radziła sobie dobrze, więc przeszli wspólnie pod bardziej wymagającą ściankę, po czym pracownik wpiął ją do uprzęży. Kolejne ścianki były jednak trudniejsze.

Obserwuj nas także na Google News

- Dziewczynka podjęła kilka prób wejścia wyżej, lecz bez sukcesów - na nagraniu widać jak pracownik podchodzi i wspiera ją, doradza jej, jak może pokonać tę ściankę

– tłumaczy. Sytuacja miała powtórzyć się na następnej ściance.

- Udaje się pod ściankę Piracki Statek, gdzie po raz kolejny wykonuje wpięcia w karabinek, jednak tym razem rozglądając się w lewo, po czym spuszcza na chwilkę głowę, podchodzi do ścianki i zaczyna się wspinać

- opowiada.

Zdaniem właściciela Stacji Grawitacja, poprawnie wpięty karabińczyk musi być w pozycji przylegającej na płasko do brzucha, jednak na nagraniu widać, że w tym przypadku, podczas całej wspinaczki karabińczyk znajduje się pod kątem prostym, co oznacza, że była wpięta, jednak nie w uprząż.

- Trudno aktualnie ocenić w co dziewczynka się wpięła, jednak wiele wskazuje na to, że nie była to żadna z części uprzęży. Mamy swoje podejrzenia, które sprawdzi biegły oraz policja

– wyjaśnia.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]