Ola kończy w tym roku gimnazjum i odkąd pamięta do jej domu przychodzili „dziwni ludzie”. Dziś wie, że to byli poborcy skarbowi, komornicy, którzy „się szarogęsili, a rodzice byli bezradni”.
Sprawa rzeczywiście ciągnie się od czternastu lat i końca jej nie widać.
Jej ojciec, Robert Janeczek podpisał w 2004 roku kontrakt z Rafinerią Trzebinia na dostawę oleju rzepakowego do produkcji biopaliw. Wartość tego kontraktu wynosiła 300 mln zł. Jak mówi przedsiębiorca, zgodnie ze swoją wiedzą odprowadzał podatek VAT w wysokości 7 proc., ale z ostrożności zapytał w urzędzie skarbowym w Częstochowie, czy robi dobrze. Usłyszał, że VAT wynosi nie 7 proc. tylko 22 proc. i musi w krótkim czasie zapłacić 400 tys. zł zaległości. Stracił płynność finansową, w końcu zbankrutował.
– Doszły bowiem nękania fiskusa, blokada konta, 16 kontroli skarbowych – wylicza Robert Janeczek. – Informacja o wyższej stawce podatku VAT była błędna.
Przedsiębiorca próbował najpierw wzywać Skarb Państwa do ugody, bezskutecznie i od 2015 roku sprawa jest w katowickim sądzie. Janeczek domaga się rekordowego odszkodowania za utracone korzyści – 42 mln zł. Liczy ciągle, że dojdzie do mediacji i sprawa zakończy się ugodą.
Prokuratoria Generalna, która reprezentuje przed sądem Skarb Państwa – dyrektora Izby Skarbowej w Katowicach, twierdzi, że „powództwo nie zasługuje na uwzględnienie tak co do zasady, jak i co do wysokości”. Uważa też, że na obecnym etapie postępowania nie jest zasadne podejmowanie negocjacji z przedsiębiorcą.
Ola pyta premiera Morawieckiego, kiedy będzie ten etap i ten czas, bo ta sprawa niszczy jej rodzinę. Dodaje: „W moim życiu nadszedł taki moment, w którym zobaczyłam, jak mój tata płakał, bo nie miał pojęcia, co może zrobić, aby nam zapewnić jakąkolwiek przyszłość. Mam przypłaciła to zawałem serca. Przez całą tę sprawę żyję w ciągłym stresie i napięciu”.
Do sprawy cywilnej o odszkodowanie przystąpiła ostatnio katowicka prokuratura. Domaga się od sądu ustalenia, czy działania organów skarbowych przyczyniły się do utraty płynności finansowej przez firmę Roberta Janeczka i w jakiej wysokości doznał on szkody. Proces trwa.
Cały list Oli znajdziecie w galerii
Ola czeka na odpowiedź premiera. Myśli, jaką wybrać szkołę średnią i dodaje: „Już teraz zastanawiam się, jaka będzie moja przyszłość w tym kraju, skoro teraz nie widzę sprawiedliwości”.
Co ją skłoniło do napisania tego listu?
– Chciałam jakoś pomóc rodzicom. Martwię się o nich, także o przyszłość swoją i brata – wyjaśnia. – Chciałabym, żeby nasza rodzina wreszcie zaznała spokoju.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
TYDZIEŃ Magazyn informacyjny reporterów Dziennika Zachodniego
