„1983” Agnieszki Holland. Lublin zagrał w pierwszym polskim serialu Netflixa

Piotr Nowak
Komunizm nie upadł i ma się dobrze - przynajmniej w wizji filmowców. Premierę w serwisie Netflix miał serial „1983”, w którym niedużą, ale znaczącą rolę zagrał Lublin. Czy na pewno jest się czym chwalić?

Filmowcy uznali, że zaprojektowany przez Bolesława Stelmacha budynek Centrum Spotkania Kultur najlepiej odda charakter totalitarnego państwa. W ośmioodcinkowym serialu, którego scenariusz napisał Joshua Long, CSK gra kilka ról. Raz jest ponurym gmachem Służby Bezpieczeństwa, innym razem jego wnętrza zamieniają się w gabinet ministra spraw wewnętrznych.

Ze swojego zadania wywiązuje się modelowo, chociaż jako lublinianin nie mogłem się nie uśmiechnąć widząc, że w alternatywnej wersji historii komuniści nie tylko dokończyli teatr w budowie, ale też umieścili w nim siedzibę bezpieki. Nie sposób jednak uniknąć wrażenia, że CSK pełni rolę scenografii w produkcji pozostawiającej sporo do życzenia.

Zacznijmy od fabuły. Już w pierwszych minutach filmu dowiadujemy się, że w 2003 r. świat nadal jest przedzielony żelazną kurtyną, a PRL ma się dobrze. Wszystko przez wydarzenia z 1983 r., kiedy to seria zamachów terrorystycznych w największych polskich miastach zjednoczyła społeczeństwo i doprowadziła do historycznego porozumienia władzy z Kościołem.

Egzotyczny mariaż tronu i ołtarza wyszedł na dobre komunistycznym gensekom, którzy w PRL A.D. 2003 nadal rządzą twardą ręką. Ma to widoczne konsekwencje niemal w każdym aspekcie życia. Po ulicach jeżdżą polonezy i zmodernizowane syrenki, a grupa wybranych korzysta z rodzimych telefonów komórkowych o arcypolskiej nazwie Traszka.

Swoje konsekwencje miał też sojusz Warszawy z Sajgonem, w wyniku którego stolica Polski zamieniła się w Mały Sajgon, a na ulicach zgodnie koegzystują ze sobą język Kochanowskiego i dalekowschodnie dialekty.

Wydawać by się mogło, że przy tak ambitnej wizji nic nie może pójść źle. Jednak bolączki „1983” wychodzą na jaw już w pierwszym odcinku. Charakterystyki bohaterów są głębokie jak wejrzenie milicjanta, a ich dialogi naturalne niczym partyjna nowomowa. Mamy zniszczonego życiem glinę (Robert Więckiewicz), studenta-idealistę (Maciej Musiał), generała z kompleksem Napoleona (Mirosław Zbrojewicz), tajemniczych szpiegów, wszechwiedzących mafiosów i członków ruchu oporu, których motywacji nie sposób zrozumieć.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

n
netf
Postaci suche, dialogi suche. A cisną tego gniota wszędzie gdzie można. Nawet podobno Holland się obraziła że ktoś się ośmielił skrytykować to "dzieło".
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu „1983” Agnieszki Holland. Lublin zagrał w pierwszym polskim serialu Netflixa
W
Wroclove
Styl lat 70tych, CSK, bloki socjalne na Felinie, lotnisko... Lublin to totalny wschod

Wybrane dla Ciebie

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wróć na i.pl Portal i.pl