Kiedy w czwartkowy poranek 28 czerwca 1956 roku poznańskie ulice zaczęły zapełniać się tysiącami manifestantów, w tłum wmieszali się ubrani po cywilnemu funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Z ukrycia, zamaskowanymi np. w torbach aparatami fotografowali manifestantów. Po spacyfikowaniu miasta ich fotografie posłużyły jako materiał dowodowy przeciwko uczestnikom rewolty.
PROGRAM OBCHODÓW 57. ROCZNICY CZERWCA '56
Robotnicy wyszli na ulice o godz. 6.35. Przez kilka godzin Poznań był wolnym miastem. Dopóki władza nie użyła broni palnej, panowała atmosfera radości i uniesienia. Nawet obcy ludzie zatrzymywali się, by porozmawiać ze sobą
Teraz, po latach, ubeckie zdjęcia są cennym dokumentalnym zapisem emocji panujących w zbuntowanym mieście. I to unikalnym, gdyż bohaterowie fotografii przedstawieni są w naturalnych, autentycznych sytuacjach. Nie pozowali do zdjęć, gdyż nie zdawali sobie sprawy, że są one wykonywane.
Radość widać na twarzach idących w manifestacyjnym pochodzie robotnic i robotników oraz rozmawiających z nimi przechodniów
Tajniacy uwiecznili radość na twarzach protestujących przeciwko władzy. Na wielu fotografiach widać uśmiechniętych manifestantów, rozpromienionych uśmiechami ludzi stających i rozmawiających na ulicach. Ten sam nastrój widoczny jest na twarzach osób starszych i młodszych, robotników Cegielskiego i innych zakładów oraz przechodniów, którzy stali się świadkami wydarzeń.
- Nawet obcy ludzie do siebie się uśmiechali. To był dzień wielkiej radości i nadziei. Trudno to dzisiaj opisać. Wszyscy mówili, że władza zwiała, że Poznań jest wolny. Myśleliśmy, że wszystko się teraz zmieni - wspomina Włodzimierz Marciniak, uczestnik manifestacji, a potem walk w rejonie siedziby UB.
- Wtedy cieszyli się nawet milicjanci. Wychodzili z komisariatów na ulice i podawali ludziom ręce. Słyszałem, jak mówili, że wreszcie "ubole" się wyniosą. Oni ich tak samo nienawidzili jak my - uważa Marciniak.
- Ten entuzjazm nie może dziwić. Po czarnych latach stalinizmu ludzie wreszcie poczuli się wolni. Niestety, ta wolność została szybko i krwawo zdławiona przez władze PRL - mówi dr Agnieszka Łuczak z Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu.
Cztery i pół godziny po wyjściu robotników na ulice Poznania, przeciwko manifestantom użyto broni palnej. Podczas starć życie straciło 58 osób (w tym 50 cywili), a ok. 600 został rannych. 800 uczestników krótkiej fiesty wolności aresztowano. Represje wobec uczestników poznańskiego buntu trwały jeszcze wiele lat po jego stłumieniu.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!