30 minut dziennie. Tylko tyle wystarczy co dzień poświęcić swemu dziecku, by nawiązać z nim dobrą relację

Milena Kochanowska
Milena Kochanowska
Zgodnie z Centralnym Rejestrem Lekarzy w Polsce pracuje 466 specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży. Na jednego lekarza przypada więc kilkanaście tysięcy pacjentów. Konsultanci telefonów zaufania przyznają, że są w stanie wysłuchać tylko kilkunastu procent dzwoniących po pomoc...
Zgodnie z Centralnym Rejestrem Lekarzy w Polsce pracuje 466 specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży. Na jednego lekarza przypada więc kilkanaście tysięcy pacjentów. Konsultanci telefonów zaufania przyznają, że są w stanie wysłuchać tylko kilkunastu procent dzwoniących po pomoc... 123 rf
O dziecięcych dramatach, rozpaczy i bezradności mówimy rzadko, choć ostatnio może częściej, niż robiliśmy to wcześniej. Zwykle mówimy jednak tak, jakby te problemy były przejściowe; nieraz je bagatelizujemy, lekceważymy. Często nie są one w ogóle zauważane – ani przez rodziców czy innych bliskich, ani przez nauczycieli...

Konsultanci telefonów zaufania wsłuchują się w dziecięce skargi, są blisko ich dramatów. My pozostali często zapominamy o tym, że dzieci także mają depresje, stany lękowe, myśli samobójcze, a czasem odbierają sobie życie. Bo już nie mogą go znieść, choć są przecież dopiero na początku tej drogi, na której z pomocną dłonią być może udałoby się pokonać ten zakręt czy zakręty i wyjść na prostą. Fundacji pomagających dzieciom jest sporo i pracuje w nich też spora liczba ludzi dobrej woli, a jednak to wciąż za mało. Tak, jak mało jest specjalistów, psychologów, psychiatrów, którzy mogliby dzieciom pomóc umiejętnie i skutecznie. W takiej sytuacji na problemy powinniśmy być wyczuleni wszyscy, w pierwszej kolejności oczywiście nauczyciele, rodzice i opiekunowie, o ile sami problemu nie stanowią, bo przecież w wielu domach dochodzi do przemocy fizycznej, psychicznej, czy wykorzystywania seksualnego. Ale przemoc to również zaniedbanie...

- Jestem mamą, a pracuję jako nauczycielka, więc tym trudniej mi się przyznać do tego, że długo nie widziałam i nie rozumiałam problemów mojej córki, a one narastały od co najmniej dwóch lat - mówi Grażyna, mama 13-letniej Marty. - Tak, bagatelizowałam je, zrzucałam na karb dojrzewania, mówiłam, że przesadza, nie miałam czasu słuchać, aż do pierwszej samobójczej próby. Teraz wiem, że gdybym inaczej się zachowała być może by do niej nie doszło. Marta jest pod opieką psychologa, chodzimy do niego prywatnie. Mogę sobie na to pozwolić, ale przecież są rodzice, którzy nie mogą. Są też i tacy, którzy w ogóle nie mają czasu dla swoich dzieci. Są też dzieci, których rodzice w ogóle nie powinni być rodzicami nazywani, bo to oni są tych dzieci problemem największym. W naszym przypadku skończyło się dobrze, ale niewiele brakowało. Zawsze mówię teraz rodzicom, by jak najwięcej rozmawiali z dziećmi i słuchali ich, słuchali, słuchali.

Telefon pomocy

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę od ponad 30 lat chroni dzieci m.in. przed przemocą i wykorzystaniem seksualnym. Zapewnia dzieciom i ich opiekunom wsparcie, pomoc psychologiczną i prawną. Stara się też uczyć dorosłych, jak mądrze i skutecznie reagować na przemoc wobec dzieci i co robić, gdy podejrzewają, że dziecko jest krzywdzone. O pomoc można się do niej zwrócić, dzwoniąc na przykład pod numer Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży - 116111, który działa przez całą dobę 7 dni w tygodniu. Od poniedziałku do piątku w godzinach 14-18 konsultanci przyjmują zgłoszenia także w języku ukraińskim i rosyjskim.

- Telefonów jest bardzo dużo. Mimo że odbieramy je co chwilę i praktycznie cały czas trwają rozmowy, dajemy radę odebrać tylko kilkanaście procent połączeń - przyznaje Aleksandra Milczarek, konsultantka telefonu zaufania. - Najwięcej dzieci dzwoni wieczorami i w pierwszej części nocy. To wtedy mają przestrzeń na rozmowę, ale też często wtedy właśnie uświadamiają sobie sprawy, z którymi jest im trudno i potrzebują tego, żeby ktoś ich wysłuchał. Większość dzwoniących ma 13-15 lat. Mówią o trudnościach w szkole, o relacjach z rówieśnikami, o sprawach związanych z rodzinami i tych, które budzą w nich bardzo silne emocje, z którymi trudno jest im radzić sobie samodzielnie. Mówią o samotności, strachu, poczuciu zagubienia i smutku. Najwięcej rozmów związanych jest jednak z depresją, zaburzeniami lękowymi i myślami samobójczymi. Wiele mówi nam, że ma zdiagnozowaną depresję, że się okaleczało lub podejmowało próby samobójcze. Niektórzy dzwonią do nas w trakcie takiej próby lub mówią, że podejmą ją niedługo. Wtedy, w porozumieniu z dzieckiem, interweniujemy, by zapewnić mu bezpieczeństwo i bezpośrednią specjalistyczną pomoc.

W ubiegłym roku takich interwencji Fundacja przeprowadziła 824, a w tym, do pierwszych dni września, było ich już ponad 600. Z każdym rokiem liczba interwencji rośnie, ale, co podkreślają przedstawicielki Fundacji, w tych liczbach nie są ujęte dzieci, które mówią „jedynie” o słabiej nasilonych myślach samobójczych albo „tylko” o próbach, które podejmowały w przeszłości. - Pamiętam też wiele rozmów, w których słyszałam o tym, że mój rozmówca kilka lat wcześniej był bliski odebrania sobie życia, jednak mu się to nie udało, a pierwszą osobą, która się o tym dowiaduje, jestem ja. Z klinicznego punktu widzenia takie sytuacje również są próbami samobójczymi, jednak dorośli z otoczenia dziecka nie mają świadomości, że coś takiego się wydarzyło. Obawiam się, że takich sytuacji jest o wiele więcej, niż jesteśmy w stanie to określić liczbami - dodaje psycholog.

Dorośli też mogą dzwonić

Oddzielnie Fundacja uruchomiła telefon dla dorosłych - 800 100 100, przeznaczony dla rodziców, nauczycieli i opiekunów, którzy martwią się o bezpieczeństwo dzieci. Najczęściej korzystają z niego rodzice i nauczyciele, ale zdarzają się też telefony od dziadków, sąsiadów lub innych dorosłych, których niepokoi coś, co dzieje się w życiu dziecka i zastanawiają się jak powinni zareagować. Sytuacje, z którymi zwracają się do konsultantów dorośli, są bardzo różne.

- Często rozmawiamy o trudnych sytuacjach w szkole, a także o obawie związanej z możliwością tego, że dziecko stało się ofiarą przestępstwa, na przykład w internecie lub w związku z nadużyciem seksualnym - mówi specjalistka. - Najważniejsze jest to, że ci dorośli szukają sposobów na to, żeby wesprzeć dziecko. Myślę, że kontakt z nami jest często pierwszym krokiem do tego, żeby odpowiednio zareagować na coś niepokojącego, co się u dziecka wydarzyło.

Wsparcie i zrozumienie

To dobry znak, bo świadomość rodziców i nauczycieli i ich rozeznanie w problemach dzieci wciąż jest niewystarczające. Czy to nie oni właśnie powinni być lepiej wyedukowani, bardziej empatyczni, więcej czasu poświęcający dzieciom?

- Oczywiście, jednym z zadań osób dorosłych jest wspieranie dzieci na poziomie psychicznym i tworzenie wokół nich atmosfery bezpieczeństwa - mówi Aleksandra Milczarek. - To zadanie najważniejsze, choć rozumiem, że na co dzień, w gąszczu zadań rodzicielskich i celów stawianych przed nauczycielami, trudno jest zawsze mieć przed oczami coś tak niemierzalnego jak dbanie o zdrowie psychiczne dziecka. Jestem jednak przekonana, że zarówno rodzice, jak i inni dorośli którzy pracują z dziećmi, odczuliby dużą ulgę, gdyby dbali o swój dobrostan psychiczny i regularnie przypominali sobie, że dziecko, które czuje się bezpieczne i zauważone, rozkwita i znacznie chętniej współpracuje z dorosłymi.

- Rodzice powinni poświęcać czas dzieciom i rozmawiać z nimi, ale nie wtedy, kiedy jest problem, tylko zawsze - uważa Michalina Kulczykowska, również wieloletnia konsultantka telefonu zaufania. - Powinni interesować się tym, co dzieje się w życiu dziecka, nawet sprawami z pozoru błahymi, bo tylko wtedy ono będzie chciało rozmawiać o poważniejszych problemach. Dlatego potrzebna jest szeroko zakrojona edukacja rodziców, warsztaty rodzicielstwa oraz wsparcie specjalistyczne. Nauczyciele powinni natomiast najpierw skupiać się na dobrostanie ucznia, a nie na jego ocenach. W programach nauki powinny pojawiać się zajęcia na temat dbania o zdrowie psychiczne, o tym jak działają emocje, a także o seksualności i funkcjonowaniu różnego rodzaju relacji.

Książki do zadań specjalnych

Od roku w księgarniach pojawiają się sukcesywnie książki nazywane przez Widnokrąg, wydawnictwo, które podjęło się ich tłumaczenia i wydania, korzystając z dofinansowania ministra kultury i dziedzictwa narodowego, książkami do zadań specjalnych. Przeznaczone są dla wszystkich: psychologów, pedagogów, nauczycieli, rodziców i dla dzieci. Historie w nich przedstawione mogłyby wydarzyć się w każdym miejscu Europy.

- Mówienie wprost o problemach psychicznych, samookaleczeniach, myślach czy próbach samobójczych jest konieczne do tego, by takim tragediom zapobiegać i chronić zdrowie psychiczne młodych osób - uważa psycholog. - To właśnie nieporuszanie tego tematu czy zamiatanie go pod dywan jest najgorszym, co można zrobić. Młode osoby przez takie podejście obawiają się mówić o problemach i uważają, że trzeba je ukrywać. Książka „Przyjaciele na śmierć i życie” pokazuje, że każdy człowiek może mieć problem, ale najważniejsze jest, aby otrzymać odpowiednią pomoc i wsparcie. W „Kwietniu Pletniu” główna bohaterka przeżywa jeden z najczęściej występujących wśród nastolatków problemów - ataki lęku i paniki. Jednocześnie fabuła jest też świetną lekcją dla rodziców - nie zawsze konieczne jest bowiem wymyślanie coraz innych terapii, bo najważniejsza jest nasza obecność. Natomiast „Wolfgang (niezwyczajny)” - bohaterem książki jest chłopak w spektrum autyzmu, z całą masą wynikających z tego faktu kłopotów z adaptacją w społeczeństwie i nawiązywaniem relacji - może być dla nas wszystkich nauką, że inność nie musi być przeszkodą, a wręcz wartością.

30 minut

Terapeuci mówią, że wystarczy nawet 30 minut dziennie poświęcone dziecku, aby nawiązać z nim dobrą i zdrową relację, w której będzie się ono do nas zwracać z problemami i dzięki czemu będziemy mogli szybko zareagować i zapobiec tragedii.

Jedna zaufana osoba w otoczeniu dziecka może sprawić, że poczuje ono, że nie jest samo z problemami i będzie miało więcej siły, żeby sobie z nimi poradzić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 30 minut dziennie. Tylko tyle wystarczy co dzień poświęcić swemu dziecku, by nawiązać z nim dobrą relację - Głos Wielkopolski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl