Ponad dwie minuty zajęło uczestnikom pokonanie pierwszej prostej na trasie - taki był tłum. Ci najlepsi - z kategorii A - a więc dysponujący dobrymi życiówkami, walczący o wysokie pozycje, rozpoczęli z animuszem, ale pozostali (a była ich zdecydowana większość) podeszła do rywalizacji na spokoju. Dopisała pogoda - nie padało, świeciło słońce, ale temperatura wynosiła ok. 18 stopni. W takich warunkach przyjemnie jest biegać, a frajdę sprawiały rekordy życiowe. Tych było sporo. Zaraz po zawodach na Facebooku było mnóstwo wpisów uczestników o pobitych rekordach własnych. Organizatorzy czekają na kolejne zgłoszenie, bo chcieliby uzyskać takie dane.
Bieg na 10 km
W biegu na 10 km najlepszy był Paweł Pankratow (Hermes Gryfino), który wyprzedził ubiegłorocznego zwycięzcę - Artura Olejarza ze Szczecina (12 BZ). Czas najlepszego - 33,22 minuty. Olejarz stracił 8 sekund.
- Maks radości! Chciałem powalczyć o zwycięstwo, celowałem w taki wynik - ten bieg udał mi się perfekcyjnie - mówił Paweł Pankratow. - Na początku biegłem trzeci, bo konkurenci za mocno ruszyli. Ale to też przesądziło o tym, że to ja wygrałem. Biegłem swoim tempem, na ostatnich kilometrach przyspieszyłem, a Artura wyprzedziłem jakieś 500 m przed metą. Docisnąłem, by wbiec pierwszy.
Czwarta na metę wbiegła pierwsza kobieta (33,45 min.). Monika Andrzajczak z MKL Szczecin, która pokonała o prawie trzy minuty pierwszą przed rokiem Monikę Jackiewicz (RAZ Szczecin).
- Jestem bardzo zadowolona. Ustanowiłam swoją nową życiówkę. Co prawda wynik poprawiłam tylko o trzy sekundy, ale to zawsze coś - stwierdziła zwyciężczyni. - Trasa może nie była szybka, bo było sporo podbiegów i biegania po bruku, ale pogoda była idealna do biegania.
Dla Pani Moniki występ w Szczecinie był elementem przygotowań do kolejnych startów. - Za tydzień półmaraton w Pile i tam też będę celowała w życiówkę - deklarowała.
Biegi Pirata na Jasnych Błoniach. Poszukaj siebie na ZDJĘCIACH
Półmaraton zmobilizował ponad 2000 śmiałków
Tu walka o pierwsze miejsce była spokojniejsza. Szczecinianin Radosław Helon (MKL) wygrał z czasem 1:15,21. Drugi na mecie był Mateusz Leśniak (Choszczeńska 10), który stracił równe dwie minuty. Helon już na półmetku miał wyraźną przewagę i niezagrożony dobiegł do mety.
- Chciałem mieć trochę frajdy z występu w rodzinnym mieście i zwycięstwa . Wygrana? Było i spokojnie i trudno. Biegłem z mocnym przeświadczeniem, że mogę wygrać. Może przez to zabrakło odpowiedniej motywacji, by przybiec na metę w lepszym czasie, a liczyłem na czas o minutę lepszy. Trasa z wywijasami, górkami, brukiem, więc nie było to takie proste, ale z drugiej strony było dużo dopingu i pozytywnej energii. Rodzina i znajomi też mnie wspierali - stwierdził Radosław Helon.
U pań półmaraton wygrała Sylwia Telatyńska (Aktywne Choszczno), czyli obrończyni tytuły w półmaratonie. Tegoroczny czas to 1:26,07.
Na uczestników rywalizacji czekało sporo dodatkowych atrakcji (np. piękne medale za ukończenie), ale też wszyscy mogli przyczynić się do pomocy dla chorej 2,5-letniej Oliwii. Mała urodziła się z wadą serca i niedorozwiniętymi tętnicami płucnymi. Ratunkiem jest operacja w Stanach Zjednoczonych. Zasady pomocy są proste – trzeba było przypiąć sobie kartkę z napisem „Biegam dla Oliwki”. Im więcej to osób zrobiło tym większy zastrzyk finansowy ze strony PKO Banku Polskiego (główny partner półmaratonu).
Chętnych nie brakowało.
- Pierwszy raz startowałam w Szczecinie. Bałam się, że nie zdążę, ale wszystko się udało i nawet w biegu – mówiła Maja Bryzek z Goleniowa. - Warto pomagać. Jeśli my możemy biegać, to czemu nie pobiec dla kogoś, kto nie może? Uważam, że każda złotówka i każde wsparcie się przyda.
- Fajna akcja PKO, bo możemy wesprzeć osoby, które tego potrzebują . Ta pomoc kiedyś do nas wróci – dodał Bartłomiej Kalemba. - Moja pierwsza, publiczna dyszka. Pogoda świetna, publiczność dopisała, więc jestem zadowolony. Ambicja rośnie i może za rok przebiegnę półmaraton.
Pomagały też rodziny. Pan Wojtek dotarł na metę z córką Asią. Mieli na sobie karteczki.
- To był mój pierwszy start w biegu na 10 km. Udało się uzyskać czas poniżej 50 minut i jestem przeszczęśliwa z takiej życiówki – stwierdziła Asia Nowosad. - Gdy człowiek biegnie dla kogoś, to jest to bardziej motywujące. Jak mogę pomóc, to chętnie to robię.
- Jak słyszę to od córki, to mnie duma rozpiera, bo sam, gdy mam okazję pomóc, to staram się to wykorzystać. Przecież to tylko kosztowało mnie, by założyć i przebiec. Tak mało, a człowiek ma satysfakcję, że dołożył cegiełkę – powiedział Wojciech Nowosad.
- Nie mogliśmy być w Szczecinie ze względu na stan zdrowia Oliwki i odległość, ale wiemy, że sporo osób zdecydowało się pobrać karteczki „Biegnę dla Oliwki” i dobiegło do mety. Dziękuję. To mocne dla nas wsparcie w walce o życie Oliwii. Mam nadzieję, że taka forma pomocy dodała sił uczestnikom – mówiła Dorota Dąbrowska, mama Oliwii. - Oliwia jest zakwalifikowana do rekonstrukcji tętnic płucnych. Dwóch lekarzy na świecie ma w tym doświadczenie – jeden z kliniki w Rzymie, drugi ze Stanford w Stanach Zjednoczonych. Niestety, Rzym odmówił ze względu na stan córci, więc cała nasza nadzieja w Stanford.
Małgorzata Wojtczak, dyrektor PKO Banku Polskiego w Szczecinie: - To już tradycja, że Bank w biegach, które współorganizuje stara się pomóc chorym dzieciom. W Szczecinie biegliśmy dla 2,5-rocznej Oliwki, której tylko operacja w Stanach Zjednoczonych jest w stanie pomóc.
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek Nieba” wkrótce przeprowadzi kolejną imprezę sportową z mocnym akcentem charytatywnym.
- 15 września w Koszalinie odbędzie się 4. Bieg Charytatywny. W tym roku każde przebiegnięte okrążenie przełoży się na posiłek dla potrzebujących. Pomóc mogą też kibice. Grupa, która stworzy strefę wsparcia i wygra konkurs na najbardziej aktywną, będzie mogła wskazać instytucję charytatywną, na którą nasza fundacja przekaże 10 tys. złotych – zapewniała dyrektor Małgorzata Wojtczak. Plany na 40. PKO Półmaraton Szczecin też są.
- Za nami kolejny rok, gdy pobijamy rekordy frekwencyjne. Frekwencja dopisała również w Biegach Pirata dla dzieci, choć pogoda była dużo gorsza. Połączenie rywalizacji dzieciaków z dorosłymi pod jedną imprezę to była dobra decyzja. Dzieci miały sobotę, dorośli niedzielę. Za rok jubileuszowa edycja, więc tych pomysłów nam nie brakuje – dodała.
A tak przebiegała rozgrzewka przed startem:
A w tym roku biegaliśmy dla Oliwki!