Decyzja zapadła. Koniec nauki na odległość. Po wakacjach dzieci i młodzież wracają do szkół na tradycyjne lekcje. Wszystkie. Bez względu na to, czy szkoły znajdą się w strefach żółtych, czy czerwonych, gdzie występuje zwiększona liczba przypadków zakażenia koronawirusem. Dyrektor nie ma wyboru, czy pozostać na zdalnej nauce lub mieszanej. Dopóki nie ma zdiagnozowanego przypadku koronawirusa w szkole.
Uczniowie nie będą musieli nosić maseczek
Jak zatem zorganizować naukę, aby była bezpieczna zarówno dla uczniów jak i nauczycieli, zwłaszcza tych starszych, przed emeryturą, nierzadko schorowanych, którzy teraz mocno obawiają się o swoje zdrowie?
- O organizacji roku szkolnego należy dziś myśleć kompleksowo, we wszystkich możliwych wariantach zdarzeń – mówiła Małgorzata Rauch, podkarpacki kurator oświaty, podczas wczorajszej konferencji prasowej . – Ale rozpoczynamy naukę w tym modelu tradycyjnym, stacjonarnym, który jest najbardziej oczekiwany. W tym celu dyrektorzy dostali wytyczne ministrów zdrowia, edukacji i GIS.
Uczniowie nie będą musieli w szkole obowiązkowo zakładać maseczek. Muszą natomiast solidnie dbać o higienę rąk, korzystać tylko z własnych przyborów. Ważne jest wietrzenie klas oraz regularne odkażanie przez pracowników szkoły ławek, krzesełek i wszelakich dających się dezynfekować powierzchni. Można wchodzącym mierzyć temperaturę. Rekomendowane jest niezmienianie klas, czy przerwy w różnych godzinach, o ile się da. Rodzic ma wysłać do szkoły dziecko zdrowe, bez budzących obawy objawów chorobowych.
Jak zachować dystans w kilkusetosobowej szkole
W wytycznych jest też mowa o zachowaniu - w miarę możliwości - dystansu. Tylko jak to zrobić np. w kilkusetosobowej szkole? Czy to w ogóle jest realne?
- Dystans to kluczowe przecinanie drogi szerzenia się koronawirusa. Dlatego też na trzech konferencjach zobligowałem dyrektorów szkół, aby klasy były wyposażone w dezynfekowane na bieżąco przyłbice
– przyznaje dyrektor Sidor.
– W mojej ocenie jest to konieczne ze względu na czas przebywania w sali podczas 45-minutowej lekcji, jak również bliskość z innymi. Nie usłyszałem żadnego sprzeciwu dyrektorów, ani zgłaszanych problemów - dodaje.
FLESZ: Od września uczniowie wracają do szkół
Pozostaje kwestia wspólnych korytarzy, szatni, stołówki, świetlicy.
- I tutaj rekomendowalibyśmy jednak stosowanie maseczek lub przyłbic wszędzie tam, gdzie fizycznie nie ma możliwości zachowania dystansu, grupowania wiekowego młodzieży, wyznaczania różnych godzin wychodzenia na przerwy – przyznaje Adam Sidor. – Kolejna rzecz to lekcje wychowania fizycznego, które powinny być bezwzględnie organizowane na otwartej przestrzeni. Bez względu nawet na warunki atmosferyczne. Trzeba do tego podejść elastycznie. Żyjemy w czasach pandemii i powinniśmy trochę inaczej podchodzić do budowania odporności.
A skąd szkoła ma wziąć pieniądze na przyłbice? Czy może liczyć na wsparcie samorządu? To się okaże. Wszystko zapewne pozostanie w rękach rodziców.
Koronawirus w przedszkolu w Przemyślu i żłobku w Rzeszowie
Dyrektor podkarpackiego sanepidu przypomina, że w mieli 1 przypadek koronawirusa w przedszkolach – w placówce w Przemyślu, która po 2 tygodniach zamknięcia wraca do pracy. Mieli też 3 przypadki zakażenia dzieci korzystających z wypoczynku, ale poza Podkarpaciem.
Ostatni przypadek to żłobek w Rzeszowie. 14 sierpnia powiatowy inspektor sanitarny otrzymał zgłoszenie o pozytywnym wyniku u matki dziecka. Sanepid zlecił przeprowadzenie dezynfekcji placówki i bezwzględne stosowanie środków ochrony osobistej dla personelu pracującego w tej grupie dzieci. W poniedziałek okazało się, że dziecko ma wynik dodatni. Wszystkie osoby z kontaktu w żłobku objęto kwarantanną. Wczoraj rozpoczęto badania 25 osób (18 dzieci i 7 osób personelu).
