Prawdopodobnie nie uda się stworzyć skutecznej szczepionki na AIDS - coraz częściej twierdzą rozgoryczeni efektami badań uczeni. Na badania, w które zaangażowano najtęższe umysły idą miliardy dolarów. Kolejne obiecujące odkrycia, o których w minionych latach donosiły ośrodki naukowe, nadal nie przybliżyły terminu stworzenia leku na dżumę naszych czasów.
Dokładnie 25 lat temu opublikowano w czasopiśmie naukowym "Science" informację o odkryciu grupy francuskich naukowców. Na łamach czasopisma opisano tajemniczy wirus, który zabił jednego z pacjentów. Kolejne badania tylko potwierdziły, że zabójczy wirus wywołuje uszkodzenie układu odpornościowego. Chorobę opisano jako zespół nabytego upośledzenia układu immunologicznego (skrót ang. AIDS).
?Epidemia szerzy się wśród gejów" - krzyczały nagłówki światowych gazet po publikacji w : Science". Lata późńiej okazało się, że zagrożeni są wszyscy, a w ćwierć wieku od opisu choroby wcale nie ma dobrych wieści. Epidemia AIDS jest jeszcze groźniejsza, a naukowcy są coraz bardziej bezsilni.
- Mamy nadzieję, że szczepionka będzie gotowa do testów za około dwa lata - zapewniała w 1984 roku amerykańska sekretarz departamentu zdrowia Margaret Heckler. Gdy wypowiadała te słowa, liczba znanych przypadków choroby wynosiła mniej niż trzy tysiące. Dzisiaj liczba uśmierconych przez AIDS wynosi już 25 milionów, a kolejne 33 miliony osób jest zarażonych. Wirusowi nie oparł się żaden zakątek ziemi. Po Afryce, dzisiaj największymi wylęgarniami choroby są kraje Europy wschodniej, Rosja, Chiny oraz Indie.
- W ciągu tych lat popełniono wiele błędów -przyznaje Oliver Shwartz, pracujący w jednym z ośrodków we Francji - w Afryce leczeniu poddawanych jest mniej niż 10 proc. pacjentów. Z kolei Lars Kallings, szwedzki mikrobiolog uważa, że wirus HIV, który powoduje AIDS na zawsze towarzyszyć będzie ludzkości.
Skutecznej szczepionki przeciwko chorobie wciąż nie ma i zdaniem wielu uczonych nigdy nie będzie. Na szczęscie nauce udało się stworzyć lekarstwa, które sprawiają, że bycie nosicielem wirusa HIV nie jest tożsame z wyrokiem śmierci.
Specjaliści przyznają, że powstrzymanie epidemii zależy teraz przede wszystkim od woli politycznej rządzących i tego, czy wciąż będą chcieli przeznaczać pieniądze w programy zwalczania choroby. Sukces jest możliwy, co opisał raport brytyjskiego pisma medycznego "Lancet".
Z badań wynika, że akcje uświadamiające zagrożenie i zapobiegające zarażaniem się wirusem przynoszą efekty. Przykładem mogą być Uganda, Senegal i Tajlandia, w których w miarę wzrostu świadomości ludzi, zmniejsza się liczba zachorowań. Według autorów raportu, gdyby inne kraje dotknięte epidemią poszły tym samym tropem, co roku możnaby zapobiec 30 milionom nowych zakażeń.