W poniedziałek w miejscach, gdzie zbierają się kobiety świadczące usługi seksualne, pojawili się streetworkerzy Międzynarodowego Stowarzysznia Pomocy "Słyszę serce". Rozdawali pakiety z ulotkami, dotyczącymi chorób wenerycznych i prezerwatywy. To początek kampanii, która ma potrwać do następnej zimy. Sponsorem jest firma Gilead Sciences Poland.
Streetworkerzy nawiązują też rozmowy i edukują. Jak podkreśla Tadeusz Adamus, koordynator kampanii, prezerwatywa i ulotka to nie wszystko.
- Ważna jest też umiejętność negocjacji. Klienci czasem chcą zapłacić więcej za seks bez zabezpieczeń. Kobieta powinna umieć negocjować bezpieczne dla siebie zachowania - mówi Tadeusz Adamus. I podkreśla, że kampania jest ważna, nawet jeśli nie wszyscy zmienią zachowania. - Jeśli jedna osoba raz użyje zabezpieczenia, to już ryzyko przeniesienia choroby jest mniejsze - tłumaczy koordynator kampanii.
Według szacunków organizacji, w centrum Łodzi usługi seksualne za pieniądze świadczy około stu osób, głównie kobiet.
Najczęściej stoją w tzw. magicznym trójkącie, czyli rejonie ulic Narutowicza, Kilińskiego, i Traugutta, lub na alei Kościuszki. Coraz mniej kobiet czeka na popularnej kiedyś ulicy Strykowskiej. Powodem jest coraz gęstsza zabudowa na tym obszarze.
Zarabiają około 60 złotych za stosunek tradycyjny.
Łódzki sanepid nie ma danych, dotyczących występowania chorób wenerycznych wśród prostytutek.
- Nie wyróżniamy takiej kategorii zawodowej - tłumaczy Urszula Jędrzejczak, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi.
W ramach walki z chorobami sanepid organizuje pogadanki w szkołach i na uczelniach.
- Liczymy się z tym, że część tych młodych ludzi będzie świadczyć takie usługi lub z nich korzystać. Będą mieć świadomość zagrożeń - dodaje. - Prowadzimy też działania uświadamiające podczas interwencji policji w agencjach towarzyskich.
Tymczasem problem HIV i AIDS istnieje. Tylko w 2013 roku odnotowano w regionie 57 nowych zakażeń. Rok wcześniej takich zakażeń było 38.