
Znany muzyk oskarżony o pobicie Andrzeja Seweryna
Do opisywanego przez "Super Express" incydentu miało dojść 26 lutego 2021 roku. Wtedy to w warszawskim Teatrze Polskim obowiązywał nakaz noszenia maseczek. Na jeden ze spektakli przybył muzyk Witold Mikołajczuk, który zbuntował się przeciwko nakazowi zakrycia ust i nosa.
– Zostałem poproszony o założenie maseczki na twarz. Odmówiłem. Stanąłem na krzesełku i zapytałem innych widzów, czy chcą siedzieć w maseczkach. Odpowiedzieli, że tak. Wtedy pojawił się ktoś z obsługi, zaczęli mnie wynosić. Cała sytuacja była dość nieprzyjemna – relacjonuje muzyk w rozmowie z gazetą.
Sprawa była na tyle poważna, że zajęła się nią Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście - Północ. Jej postępowanie zakończyło się miesiąc temu aktem oskarżenia przeciwko Mikołajczukowi. Muzyk został oskarżony m.in. o spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego Andrzeja S., w związku z podjętą przez niego interwencją na rzecz ochrony bezpieczeństwa.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Mikołajczuk zaskoczony: Przecież Seweryn stał z boku!
Mikołajczuk nie kryje zaskoczenia takim obrotem spraw, bo - jak twierdzi - Andrzej Seweryn stał z boku i nie brał udziału w incydencie.
Z akt sprawy do których dotarł "Super Express" wynika, że aktor zeznał, że Mikołajczuk uderzył go pięścią w żebra, w wyniku czego doznał powierzchniowego urazu klatki piersiowej. To zaś skutkowało rozstrojem zdrowia oraz naruszeniem czynności narządu ciała na okres poniżej 7 dni. Za taki czyn przewidziana jest kara nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.
źródło: se.pl
dś