Dziś siostra Ewa Jędrzejak apeluje, aby wszyscy, którzy znają osoby potrzebujące wyprawek dla niemowlaków lub ubrań dla malutkich dzieci, kierowały swoje prośby właśnie do zakonnic. Wystarczy wysłać maila, sms-a lub po prostu zadzwonić i poinformować siostry boromeuszki, czego najbardziej brakuje dziecku.
Wszystko zaczęło się w 2009 roku. Ludzie dobrej woli przynosili ubranka, bo usłyszeli, że przy Rydygiera otwarto okno życia.
Wrocławianie mają wielkie serca
- Ludzie myśleli, że dzieci z okna życia u nas zostają. My upychałyśmy więc ubranka i buciki po szufladach, aż w końcu stwierdziłyśmy, że znajdujemy się w takiej dzielnicy, gdzie ubranka mogą się komuś przydać – wyjaśnia siostra Ewa i przyznaje, że wrocławianie od razu reagują na apele o banku niemowlaka. - Jest więcej ludzi, którzy ubranka przynoszą niż tych, którzy się po nie zgłaszają. Kiedyś ogłosiliśmy, że szukamy łóżeczka. Pewna dobra pani przesłała nam cztery nowiutkie sztuki.
W banku niemowlaka od miesiąca pracuje Anna Rybka. - Ludzie głównie zgłaszają się po wyprawki dla niemowlaków. Pakujemy więc wszystkie potrzebne rzeczy w kartony lub reklamówki i przygotowujemy – tłumaczy pracownica banku niemowlaka i wylicza, że od 1 lipca po wyprawki zgłosiło się już 28 osób.
Do sióstr po ubranka przychodzą osoby z całego Wrocławia.
Czasem odmawiają
Aby pobrać rzeczy z banku niemowlaka, wystarczy listownie, telefonicznie lub mailowo, zgłosić siostrom zapotrzebowanie na daną rzecz. Osoby, które pobierają ubranka z banku niemowlaka, są zapisywane. Wszystko po to, by uniknąć sytuacji, w której wrocławianie będą przychodzić do banku jak do sklepu. - Chciałybyśmy uniknąć sytuacji, gdy ktoś będzie się u nas regularnie zaopatrywał i sprzedawał potem te rzeczy na targowisku.
Zdarza się też, że siostry odmawiają ludziom proszącym o ubranka. - Jeżeli widzę, że osoba przychodzi i mówi, że nie ma na mleko, a śmierdzi alkoholem, to wtedy odmawiamy. Nie chcemy wspierać alkoholizmu. Jeżeli ktoś ma na wódkę, to będzie miał też i na mleko. Zdarzały się też przypadki, gdy przychodzili do nas ludzie, którzy chcieli wybrać ubranka, aby potem podarować je w prezencie na chrzciny. Wtedy mówimy, że przykro nam, ale to nie jest sklep, tylko pomoc osobom potrzebującym.
Nowe miejsce musi zostać wyremontowane - pomożesz?
Problemem banku niemowlaka jest jego lokalizacja. Kartony wypełnione ubrankami trzeba znieść w dół po stromych schodach. Dodatkowo w piwnicy panuje duża wilgoć. Siostra Ewa przyznaje, że najgorzej jest w zimie. - W piwnicy jest wilgotno. Ubranka, które musimy uprać, po prostu nie schną, a te które mamy, butwieją.
Boromeuszki już znalazły nowe miejsce na bank niemowlaka w starych budynkach dawnego szpitala Rydygiera. Pomieszczenie jednak trzeba wyremontować, a siostry nie mają funduszy. - Ważne jest, aby bank niemowlaka przenieść do nowej lokalizacji jeszcze przed zimą, bo szkoda, aby zmarnowała się ta część rzeczy, jaką posiadamy.