
Najbogatszy człowiek świata robi interesy z rosyjskim oligarchą
Bernard Arnault jest szefem firmy Moet Hennessy Louis Vuitton, będącej właścicielem wielu marek towarów luksusowych. Poza Louis Vuitton, w skład modowego imperium wchodzą m.in. Fendi, Christian Dior czy Tiffany & Co.
Majątek jego rodziny (jego żona to pianistka Helene Mercier-Arnault) szacuje się na ponad 150 miliardów funtów, co sprawiło, że "Forbes" uznał go w tym roku za najbogatszego człowieka na świecie. Tuż za jego plecami plasuje się Elon Musk. Właścicielowi Tesli zdarza się wyprzedzać Francuza w rankingach sporządzanych w czasie rzeczywistym. Wszystko zależy od wahania cen akcji na rynku.
Francuski biznesman w najbliższym czasie może mieć jednak znacznie poważniejsze zmartwienie niż walka o pozycję lidera na liście najbogatszych ludzi na świecie. Policjanci badają jego związek z nieruchomościami w luksusowym kurorcie narciarskim we francuskich Alpach, który nazywany bywa placem zabaw dla ultrabogatych.
W sprawę zamieszany jest również Nikołaj Sarkisow - rosyjski oligarcha. Biznesman ze Wschodu jest z kolei ubezpieczeniowym potentatem, właściciel rosyjskiego Reso-Garantina, które warte jest około miliarda funtów.
Biznesmani prali brudne pieniądze?
Obaj mężczyźni byli zaangażowani w transakcję dotyczącą nieruchomości obejmującą kilka spółek Rosjanina, dla którego Bernard Arnault miał pożyczyć pieniądze, co pozwoliło oligarsze osiągnąć zysk w wysokości co najmniej miliona dolarów (według niektórych źródeł nawet 2 mln).
Rosyjski miliarder pięć lat temu miał kupić 14 nieruchomości za około 14 milionów funtów, a sprzedaż nastąpiła w ramach transakcji, w której brały udział spółki z Cypru, Luksemburga i Francji.
Mężczyzna jest uznawany za nabywcę, jednak jego nazwisko nie pojawia się w księgach firmy, która kupiła nieruchomości. Jego firma La Fleche następnie kupiła jeszcze trzy mieszkania od innej, która też była jego własnością.
Bernard Arnault miał z kolei pożyczyć na tę transakcję około 16 milionów funtów, a następnie kupił La Fleche, stając się właścicielem wszystkich nieruchomości.
Francuscy śledczy uważają, że zmiana właściciela mogła mieć na celu "ukrycie dokładnego pochodzenia funduszy".
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Przedstawiciele oligarchy zaprzeczają
Rzecznik Sakisowa miał przekazać, że transakcje "przeprowadzono przy "najściślejszym przestrzeganiu prawa".
Co więcej, źródła bliskie oligarchy utrzymują, że finalne zyski Rosjanina miały wynieść "zaledwie kilkaset tysięcy euro", a sam mężczyzna miał nie być osobiście zaangażowany w transakcję.
Władze Paryża potwierdziły, że śledztwo w sprawie rozpoczęło się już w zeszłym roku, ale zarówno strona rosyjska, jak i przedstawiciele Arnaulta zaprzeczają jakimkolwiek nieprawidłowościom.
źródło: The Sun
mm