Kilkunastu kierowców, którzy nie chcieli stać w korku zawróciło i jechało autostradą pod prąd. Wykorzystywali tzw. korytarz ratunkowy, który przeznaczony jest dla służb ratunkowych. Tym samym zablokowali szybki i sprawny dojazd karetki pogotowia na miejsce wypadku. Zdecydowana większość pojazdów była prawidłowo ustawiona.
- Od trzech lat promuje korytarze ratunkowe w Polsce. Walczę o to, by wprowadzono jednolity system ich tworzenia - powiedział podinsp. Krzysztof Lis. - Na Facebooku założyłem stronę "Korytarz Ratunkowy". Promuję to zachowanie w mediach. Ale nie po to walczymy o tworzenie korytarzy, by wykorzystywali je cwaniacy. Są dla służb ratunkowych, by mogły szybko dojechać na miejsce zdarzenia - podkreśla Lis.
Dodał, że z jego informacji wynika, że w wypadku (do którego jechała karetka z nagrania) były osoby ranne i karetka była tam niezbędna.
- Za takie wykroczenie policjant, który zatrzymałby kierowców na drodze, zatrzymałby prawo jazdy i skierował wniosek do sądu za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Postępowanie będzie prowadzone po przesłuchaniu ratowników. To oni będą mogli powiedzieć, czy spowodowanie zagrożenia i tamowanie ruchu miało wpływ na to, kiedy została udzielona pomoc poszkodowanym. Jeśli okazałoby się, że miało, to zachowanie kierowców byłoby rozpatrywane jako powodujące zagrożenie dla zdrowia i życia ludzkiego - podkreślił podinsp. Lis.
- Zasada jest jedna. Pojazdy stojące na pierwszym od lewej pasie ruchu zjeżdżają do lewej krawędzi (jeżeli to możliwe na pas zieleni), a samochody stojące na wszystkich innych pasach ruchu (czy będą to 2, 5 czy 26 pasów ruchu) zjeżdżają w kierunku prawej krawędzi i pasa awaryjnego. W ten sposób powstaje korytarz ratunkowy, który ma pomóc służbom w dotarciu do ofiar wypadku - przypomina policja autostradowa.
Na nagraniu strażaków z OSP Czarnochowice widać, jak powinni zachowywać się kierowcy podczas wypadku na autostradzie.