W wystosowanym właśnie apelu zauważają, że zbliżające się wybory parlamentarne będą największym testem naszej demokracji od lat. Możemy w nim przeczytać m.in: "Staniemy bowiem przed decyzją, która może zmienić oblicze przyszłości Polski. Kierowani troską o rozwój naszego kraju oraz przejrzystość funkcjonowania państwa podjęliśmy decyzję o starcie Bezpartyjnych Samorządowców w najbliższych wyborach parlamentarnych.
Bezpartyjni Samorządowcy w ostatnich wyborach samorządowych zdobyli blisko 6 procent poparcia w skali kraju. Ten wynik uczynił z nich czwartą siłę w sejmikach. Zdobywając 15 mandatów wyprzedzili komitety, które od lat funkcjonują w polskiej polityce. Dlatego też uważają, że " Ten wybór jest dla nas dowodem na potrzebę zaproponowania nowej idei państwa skierowanego w pierwszej kolejności na mieszkańca. Chcemy, aby głos nas wszystkich był obecny w przestrzeni publicznej, podczas gdy dziś jest on często marginalizowany. Głos wyborcy powinien być ważny codziennie, a nie tylko w dniu wyborów". I jeszcze stanowczo akcentują
"Sprzeciwiamy się wszechobecnej dzisiaj wojnie światopoglądowej, która w imię interesów partii politycznych dzieli społeczeństwo". Ten apel to również zaproszenie do wszystkich, którzy nie mogą odnaleźć się w mocno sformalizowanych strukturach partyjnych. Podpisało się pod nim kilkunastu samorządowców całej Polski, w tym trzech z Dolnego Śląska: Robert Raczyński, prezydent Lubina,
Cezary Przybylski, marszałek województwa i Piotr Roman, prezydent Bolesławca.
