Sezon w Bieszczadach, ze względu na obostrzenia związane z epidemią koronawirusa, rozpoczął się o tydzień późnej niż w ubiegłym roku. Szlaki zostały otwarte dla turystów 20 kwietnia.
- W kwietniu mieliśmy 2187 zwiedzających – informuje dyrekcja Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Bieszczady – mimo sytuacji związanej z epidemią – przyciągnęły wielu turystów. W maju na bieszczadzkie szlaki wybrało się nieco ponad 40 tysięcy osób. To niewiele mniej niż w maju ubiegłego roku – kiedy to góry odwiedziło 44 tysiące turystów. Ale tej frekwencji daleko do rekordu z maja 2018 roku, wtedy frekwencja sięgnęła blisko 80 tysięcy.
Skromny w porównaniu z innymi latami był dla Bieszczadzkiego Parku Narodowego pierwszy, długi weekend majowy. Na szlakach zanotowano obecność niespełna 3 tysięcy turystów. Ale już w kolejny weekend maja ich liczba powiększyła się trzykrotnie i przekroczyła 10 tysięcy.
- Łącznie w maju odwiedziły nas 40542 osoby – informuje dyrekcja BdPN. .
Blisko 25 tysięcy osób weszło na bieszczadzkie trasy w długi czerwcowy weekend ze Świętem Bożego Ciała. Najwięcej (4,6 tysięcy) wybrało szlak z Wołosatego na Tarnicę. Rok temu najczęstszym docelowym obiektem wędrówkowym była Połonina Wetlińska, ale – jak tłumaczy dyrekcja – to się zmieniło z uwagi na trwającą właśnie gruntowną przebudowę schroniska "Chatka Puchatka".
Z powodu epidemii i w kwietniu i w maju turystów było mniej niż zwykle, ale już od czerwca Bieszczady znów stają się celem licznych wycieczek.
- Frekwencja wzrasta i zapewne byłaby znacznie większa, gdyby nie utrzymujące się od trzech tygodni opady deszczu o ulewnym charakterze, które pogorszyły stan szlaków. Czekamy z utęsknieniem na poprawę pogody
– podsumowuje Ryszard Prędki, dyrektor BdPN.
Kolej gondolowa nad zaporą w Solinie. Gmina nie przyjęła pie...
ZOBACZ TEŻ: Zobacz 10 najwyższych szczytów w polskich Bieszczadach
