Tzw. błyskawiczne powodzie miejskie zostały wywołane nawałnicami, jakie przeszły nad Polską w ciągu ostatnich dni. W miniony weekend na Pomorzu woda zalała część ulic, garaży, piwnic w niektórych miejscowościach powiatu gdańskiego. Znacznie bardziej gwałtowny przebieg miały powodzie w miejscowościach na południu i południowych zachodzie Polski.
Wielu ekspertów wskazuje, że przyczyną takiego zjawiska są błędy w projektowaniu miejskiej infrastruktury - zbyt duża ilość parkingów zbudowanych z nieprzepuszczalnych materiałów, brak miejsc zielonych w miastach, służących naturalnej retencji.
- Retencja jest potrzebna, a wręcz niezbędna także w miastach. Należy odejść od tworzenia betonowych i asfaltowych pustyń na rzecz naturalnych sposobów zatrzymywania wody - brzmi apel kampanii "Co z tą wodą", przygotowany przez Koalicję Klimatyczną (to porozumienie 26 organizacji pozarządowych zaangażowanych w działania na rzecz ochrony klimatu, m.in. WWF Polska).
- Występowaniu zjawiska błyskawicznych powodzi miejskich sprzyja dynamiczne rozrastanie się miast, zwłaszcza budowa nowych osiedli mieszkaniowych bez uwzględnienia zasad gospodarki wodnej na danym terenie - podkreślił niedawno Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury.
Wielka powódź w Gdańsku. 9 lipca 2001 r. dużą część miasta z...
Lekarstwem na tzw. urban flash floods mają być zmiana w planowaniu przestrzennym miast. Tzw. odbetonowanie terenów zurbanizowanych (rozwój tzw. zielono-niebieskiej infrastruktury, systemów retencji z wykorzystaniem rozwiązań opartych na przyrodzie) jest jednym z założeń tzw. specustawy suszowej. Obok rozwiązań inwestycyjnych, mających m.in. zapewnić większą retencję wód opadowych, nawadnianie wysychających terenów, specustawa ma ukierunkować planowanie przestrzenne na "wychwytywanie" wody.
- Coraz więcej miast, regionów i krajów w odpowiedzi na skutki zmiany klimatu stawia na „zielone obszary" - parki, lasy, ogrody deszczowe, zielone dachy i ściany (z wykorzystaniem pnących roślin -red.) oraz „niebieskie obszary"- rzeki, jeziora. Wychwytują one nadmiar wody w okresach intensywnych opadów i powodzi, pomagając tym samym w ograniczaniu szkód. W innych okresach dają efekt chłodzący i oczyszczają powietrze. Szczególną ulgę przynoszą mieszkańcom miast podczas upałów - czytamy w raporcie Koalicji Klimatycznej.
Marek Gróbarczyk chce pilnych rozmów z samorządami na temat specustawy suszowej. Podkreślił, że rząd ma gotowe rozwiązania, które będą zapobiegać błyskawicznym powodziom miejskim.
- Wystąpiłem o zwołanie w trybie pilnym posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego w związku z nagłymi powodziami miejskimi (być może dojdzie do niego w przyszłym tygodniu -red) - mówił Gróbarczyk. - Za odprowadzanie wód opadowych oraz i gospodarkę wodno-kanalizacyjną na terenach miast odpowiadają prezydenci miast oraz burmistrzowie, dlatego kluczowa jest współpraca pomiędzy wszystkimi jednostkami administracji. Pilne wprowadzenie systemowych i kompleksowych działań ograniczających skutki nawałnic jest szczególnie istotne na terenach miejskich, gdzie straty materialne na skutek zalania, jakie ponoszą zarówno mieszkańcy jak i gminy, są największe. Apeluję o ścisłą współpracę samorządów, Wód Polskich oraz administracji rządowej w celu jak najskuteczniejszego działania.
Wielka ulewa w Gdańsku w 2016 r. Trzy lata temu deszcz zatop...
Agnieszka Kowalkiewicz, rzecznik Gdańskich Wód podkreślała już rok temu w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim", że projektowanie np. miejskich systemów przeciwpowodziowych musi przejść swoistą rewolucję.
- Na pewno plany muszą uwzględniać zmiany klimatu, bo te przynoszą coraz częstsze, coraz trudniejsze do przewidzenia w skutkach zjawiska pogodowe, takie jak gwałtowne deszcze nawalne - podkreśla Kowalkiewicz. - Poza największymi inwestycjami trzeba tworzyć instalacje małej, rozproszonej retencji. To m.in. ogrody deszczowe, zagłębienia retencyjne w zieleni miejskiej. Wodę opadową należy traktować jako zasób, który można wykorzystywać, kiedy mamy do czynienia z suszą. Polityka kierowania opadów do tradycyjnej, podziemnej sieci kanalizacyjnej, a następnie odprowadzanie jej do Zatoki Gdańskiej, już się nie sprawdza. W realizacji założeń współpracujemy też prywatnymi inwestorami. Służą temu restrykcyjne wymogi, by nawet 60 mm opad zagospodarować na działkach inwestorskich, by nie "wchodził" on na tereny miejskie.
Cudnie i w zgodzie z naturą! Tak też jest na Pomorzu. Oto TO...
