Aktualizacja godz. 13.50
Jak informują pracownicy fundacji "Dzika Ostoja", Wanda okazała się samcem. W siedzibie fundacji miała dobre warunki: własne posłanie, boks, lekarstwa, jedzenie i wodę. Mimo tego, w nocy z środy na czwartek między godziną 2 a 3 zwierzę zdechło. Zapadło w śpiączkę i już się nie obudziło.
- Były podjęte wszystkie możliwe próby uratowania mu życia - poinformował Michał Kudawski z Fundacji na rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja". Weterynarze i pracownicy fundacji zapewnili borsukowi najwyższa opiekę. Przekonują, że odszedł w warunkach godnych.
TVN24/x-news
Aktualizacja czwartek 30 lipca
Niestety, borsuczyca Wanda, która trzy dni temu wypiła siedem piw, które ukradła turystom zdechła w nocy z środy na czwartek.
Aktualizacja środa 29 lipca
Pijane zwierzę znaleźli strażnicy miejscy. Teraz przebywa w siedzibie fundacji "Dzika Ostoja". Zostanie wypuszczona na wolność, jak tylko wytrzeźwieje. Na razie zwierzę bardzo dużo pije. Po dwóch dniach od zdarzenia zaczęła jeść, jednak robi to na leżąco, gdyż na razie ciężko jej wstać. Samica borsuka otrzymała imię Wandzia.
Fundacja "Dzika Ostoja", która zajmowała się zwierzęciem napisała na swoim profilu na facebooku:
WANDZIA ...Hmm dosłownie nie mam pojęcia, jak Wam to przekazać...żeby tak chociaż troszeczkę obronić te młodą damę...
Posted by Fundacja Na Rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja " on 29 lipca 2015
Źródło: gs24.pl