
PAP/EPA
Kosztowne poszukiwania lwicy w Niemczech
W czwartek w oficjalnym komunikacie władze okolic Kleinmachno w pobliżu stolicy Niemiec ostrzegały oraz apelowały do mieszkańców o pozostanie w domach. Powodem miało być "niebezpieczne dzikie zwierzę" na ulicach, a podejrzenia wskazywały na lwicę w Berlinie.
Poszukiwania potencjalnego drapieżnika w pobliżu południowo-zachodnich granic Berlina również rozpoczęły się w czwartek. Zostały one zainicjowane przez nagranie wideo. Fragment filmu pojawił się w sieciach społecznościowych. Władze śledcze oceniły wideo jako autentyczne.
Oprócz setek policjantów w poszukiwania zaangażowani byli także weterynarze i berliński łowczy miejski.
"Ta operacja to bez wątpienia najdroższe safari, jakie kiedykolwiek odbyło się w niemieckich lasach!" - powiedział portalowi dziennika "Bild" Heiko Teggatz, zastępca szefa związku zawodowego niemieckiej policji (DPolG), podkreślając wysokie koszty operacji z udziałem helikopterów, dronów i kilkuset pracowników służb ratunkowych.
Zaskakujący zwrot w sprawie
Według najnowszych doniesień, lwica poszukiwana od wczoraj w Berlinie i okolicach, to prawdopodobnie dzik. Gmina Kleinmachnow i brandenburska policja nie zakładają już, że lwica lub jakikolwiek inny drapieżnik jest na wolności w Berlinie lub Brandenburgii. Nie ma już zagrożenia, powiedział burmistrz gminy Michael Grubert na konferencji prasowej w piątek.
"Policja potwierdziła tę ocenę. Wszystkie działania poszukiwawcze nie przyniosły żadnych wskazówek. Aktywne poszukiwania zostały zatem przerwane" - pisze portal dziennika "Welt".
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Analiza nagrania, które miało pokazywać lwicę wykazała, że prawdopodobnie nie była to lwica, a dzik. Przemawiają za tym zaokrąglony grzbiet, krótki ogon i kształt głowy zwierzęcia, stwierdzili eksperci.
lena
Źródło: