Jair Bolsonaro krótkie powitanie swych zwolenników, oczekujących przed oficjalną rezydencją szefa państwa, Pałacem Alborada, rozpoczął od słów: "Stawką w tej grze jest nasza wolność".
Następnie w towarzystwie małżonki, Michelle, udał się Rolls Roycem podarowanym Brazylii w 1953 roku przez królową brytyjską Elżbietę II, na centralny plac stolicy, Explanada de Ministerios, gdzie odebrał defiladę wojskową, którą podziwiała 40-tysięczna publiczność. Wśród przybyłych na uroczystość gości był prezydent Portugalii Marcelo Rebelo Sousa.
Hiszpańska agencja EFE odnotowuje w swej relacji z obchodów święta niepodległości, że Jair Bolsonaro w swym przemówieniu pominął całkowitym milczeniem treść haseł, jakie wypisali na transparentach niektórzy uczestnicy uroczystości. Wzywały one do ingerencji sił zbrojnych w przebieg wyborów i do "zamknięcia parlamentu".
Nie komentował także wyników najnowszych sondaży przedwyborczych głównego brazylijskiego instytutu badania opinii publicznej Datafolha, według których może liczyć na nieco ponad 30 proc. głosów w wyborach, podczas gdy jego główny rywal, lewicowy polityk Luis Inacio Lula da Silva – prezydent Brazylii w latach 2003-2010 – ma nadal kilkunastoprocentową przewagę.
"Brazylia – powiedział Bolsonaro – ma dziś prezydenta, który wierzy w Boga, darzy zaufaniem policję i wojsko i jest lojalny wobec swego ludu".
Po uroczystościach w Brasilii Jair Bolsonaro udał się na spotkanie z wyborcami w dawnej stolicy kraju – Rio de Janeiro, uważanym za jeden z jego "bastionów wyborczych". (PAP)
ik/ sp/
Źródło:
