Ważą się losy Brexitu. Zdaniem przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska w środę późnym wieczorem wszystko powinno być już jasne.
To znaczy, czy szefowie państw członkowskich wspólnoty europejskiej, którzy uczestniczyć będą w rozpoczynającym się w czwartek w Brukseli szczycie unijnym dostaną do ręki dokument o umowie brexitowej, czy nie. Negocjacje jednak nadal trwają. Jeśli takie porozumienie zostałoby zawarte, to możliwe by było wyjście Wyspo z Unii tak jak to zakładano, czyli 31 października tego roku.
Chyba że, jak się spekuluje, że odbyłby się jeszcze kolejny szczyt UE w przypadku, gdyby nie udało się porozumienia dopiąć do rozpoczęcia unijnego szczytu. Wówczas możliwe byłoby odroczenie Brexitu, na przykład o dwa miesiące.
Donald Tusk mówił w środę po południu, że wszystko idzie w dobrą stronę, ale dodał od razu, że z Brexitem i Brytyjczykami wszystko jest możliwe, bo tam „ wszystko się kotłuje” . Wyraził on nadzieję, że jeśli do Brexitu ma już dojść, to lepiej, gdyby był on z porozumieniem.
Bez względu jednak na to czy porozumienie brexitowe zostanie osiągnięte się czy nie, to i tak dochowanie terminu 31 października wydaje się nierealne, konieczne będzie jego przedłużenie. Chodzi o konieczność wypowiedzenia się w tej sprawie parlamentów brytyjskiego i pozostałych krajów UE.
Na najbliższą sobotę zapowiedziano posiedzenia Izby Gmin, podczas którego parlamentarzyści brytyjscy będą głosowali nad przyjęciem porozumienia, jeśli rzecz jasna, zostanie ono w Brukseli zawarte lub parlament będzie zastanawiał się, co robić, kiedy porozumienie nie zostanie osiągnięte.
POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:
