W dzisiejszej konferencji prasowej udział wziął Wielicki, pozostali zdobywcy szczytu - Artur Małek i Adam Bielecki - a także Artur Hajzer, kierownik projektu Polski Himalaizm Zimowy.
CZYTAJ KONIECZNIE:
DRAMAT NA BROAD PEAK 2013 DZIEŃ PO DNIU
Cała czwórka przedstawiła przebieg ataku szczytowego, który miał miejsce 5 marca. Z ich relacji wynika, że do momentu zdobycia szczytu nic nie zapowiadało tragedii. Na wierzchołek jako pierwszy wszedł Adam Bielecki. Kolejni byli: Małek, Berbeka i Kowalski. Wszyscy mieli pełną świadomość, że są bardzo spóźnienie w stosunku do planu (weszli na szczyt między godziną 17 a 18 lokalnego czasu). Podczas podejścia w rejonie przedwierzchołka Rocky Summit w trakcie rozmowy telefonicznej z Wielickim pojawiła się opcja zawrócenia, ale została odrzucona.
CZYTAJ KONIECZNIE:
BROAD PEAK 2013: ZNAMY KULISY DRAMATU KOWALSKIEGO I BERBEKI [TRANSMISJA Z KONFERENCJI]
- Wiedzieliśmy, że będziemy schodzić po nocy, ale nie mieliśmy pretekstu, by zawrócić. Czuliśmy się świetnie, w pozytywnych nastrojach, pogoda była idealna, było dla nas pewne, że ten szczyt osiągnięmy - powiedział Bielecki. Jak z kolei dodal Hajzer okno pogodowe w trackie ataku było najdłuższe od 10 lat i to właśnie stanowiło podstawę do pozytywnych rokowań.
Schodzący z wierzchołka Bielecki rozmawiał ze wszystkimi trzema kolegami. Pytał ich jak się czują.
- Artur powiedział, że jest ok. Maciek się tylko skrzywił i kiwnął głową, z Tomkiem rozmawiałem najdłużej i odpowiedział, że ok. Powiedziałem Tomkowi: żebyście nie wpadli na pomysł biwakowania, cały czas musicie schodzić, schodzić, schodzić - wspominał Bielecki.
Z zaginionymi wspinaczami rozmawiał też schodzący Małek.
- Tomek sprawiał wrażenie bardziej świeżego ode mnie. Maciek był zmęczony, ale wiedziałem, że jest niesamowicie wytrzymały - opowiadał Małek.
Jak mówią himalaiści w tym momencie pewnym już było, że będą schodzić po zmroku, ale takie sytuacje się w przeszłości zdarzały. Dramat zaczął się godzinę po wejściu na szczyt Berbeki i Kowalskiego. Przez radiotelefon Kowalski zameldował, że nie jest w stanie podejść na przedwierzołek Rocky Summit (w trakcie schodzenia trzeba go przejść).
CZYTAJ KONIECZNIE:
DRAMAT NA BROAD PEAK 2013 DZIEŃ PO DNIU
- Dla mnie niepojęte, że człowiek który był na szczycie, godzinę potem mówi, że nie może zrobić dwóch kroków - przyznał Wielicki. Jak dodał w ciągu kolejnych godzin odbył z Tomkiem sześć rozmów.
- Tomek odpowiadał: jestem słaby, nie mogę iść. Tomek ani razu nie poprosił o pomoc. To by świadczyło o tym, że nie jest świadom swojej sytuacji - mówił Wielicki.
Ostatni kontakt z Tomkiem miał miejsce o godzinie 6.30 lokalnego czasu. Co było przyczyną jego nagłego wyczerpania? Artur Hajzer podejrzewa tzw załamanie krytyczne, czego konsekwencją mogła być hipotermia i obrzęk płuc.
Nie wiadomo, czy Berbeka i Kowalski schodzili razem. Sądząc z wypowiedzi Kowalskiego przynajmniej raz byli razem. Wielicki poprosił wówczas o rozmowę z Berbeką.
- Tomek odpowiedział, że Maciek nie chce gadać. Nie wiem jednak, czy tak faktycznie było - zastrzegł się Wielicki.
Wszyscy uczestnicy konferencji potwierdzili to, o czym mówili już wcześniej. Ani przebywający w obozie czwartym wspinacze, ani idący z dołu Pakistańczycy, ani nikt inny nie był w stanie im pomóc.
- Byli zdani na siebie. W himalaizmie sportowym tak jest - stwierdził Hajzer.
Jak dodał wydarzenia na Broad Peak analizować będzie komisja bezpieczeństwa Polskiego Związku Alpinizmu.
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]