Wodniczka to mały, ważący ok. 12 gramów brązowy ptaszek. Na całym świecie występuje zaledwie 20 tys. osobników, z czego 404 zamieszkuje obszar planowanej kopalni węgla na Polesiu.
– Jest tak samo zagrożonym gatunkiem jak panda wielka – wyjaśnia prof. Grzegorz Grzywaczewski, ornitolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Ekolodzy biją na alarm: – Jeśli ruszy wydobycie węgla, to populacja wodniczki zniknie.
– Nasz raport wskazuje, że poza wodniczką, stracimy 13 gatunków ptaków, których populacje zanikną, albo bardzo się skurczą. Znikną tereny siedliskowe chronione - przyznaje dr Łukasz Kozub z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, współtwórca raportu pt. „Ocena potencjalnych skutków przyrodniczych planowanej eksploatacji węgla kamiennego na złożu Sawin w rejonie Poleskiego Parku Narodowego”.
Budowę kopalni między Hańskiem a Urszulinem od ośmiu lat zapowiada spółka Global Mineral Prospects (wchodzi w skład australijskiej grupy Balamara), która ma koncesję na poszukiwanie węgla na tym terenie.
– Problem jest i to problem dużego kalibru – przyznaje Jarosław Szymański, dyrektor Poleskiego Parku Narodowego. Granice koncesji obejmują nie tylko obszar parku narodowego, ale też Transgranicznego Rezerwatu Biosfery UNESCO i dwóch specjalnych obszarów ochrony Natura 2000. – Nie jesteśmy tylko lokalną atrakcją przyrodniczą, ale miejscem ważnym w skali świata - wyjaśnia Szymański.
Według ekspertów, obszar koncesji zamieszkuje prawie 200 rzadkich i zagrożonych gatunków zwierząt. W granicach objętych planowanym wydobyciem znajduje się w sumie 14 obszarów chronionych, a cztery kolejne oddalone są od jej granic nie więcej niż o 3 kilometry.
Zdaniem ekspertów, funkcjonowanie kopalni może doprowadzić do obniżenia się poziomu wód gruntowych i osuszenia cennych przyrodniczo torfowisk. Kolejnym zagrożeniem są zapadliska, które zwykle powstają na terenach górniczych. To wszystko na obszarze Polesia, zwanego „europejską Amazonią” i „przyrodniczym Wawelem wschodniej Polski”.
– Ten fragment terenu jest bardzo cenny przyrodniczo – podkreśla prof. Grzywaczewski.
– Zgoda na wydobycie byłoby ciosem w ten cenny obszar. Jeśli do tego dojdzie, zbliżymy się do klimatycznej katastrofy – mówi Anna Meres z Greenpeace Polska.
Do tej pory inwestor przeprowadził na obszarze koncesji odwierty poszukiwawcze i inwentaryzację występujących tam roślin i zwierząt. Na każdym etapie inwestycji przedstawiciele firmy zapewniali, że wszystkie prace odbywają się zgodnie z prawem. Zapowiadali nowe miejsca pracy dla okolicznych mieszkańców.
Balamara kontynuuje przygotowania do inwestycji. Coraz częściej mówi się jednak, że zamiast surowca przeznaczonego do spalania w elektrowniach, kopalnia miałaby produkować tzw. węgiel koksujący. Surowiec jest wykorzystywany w hutnictwie do produkcji żelaza. Kluczowe dla przyszłości przedsięwzięcia będą decyzje regionalnego dyrektora ochrony środowiska i głównego geologa kraju. To od tych organów zależy, czy budowa nowej kopalni w województwie lubelskim uzyska zielone światło.
- Pół tysiąca wolontariuszy w Lublinie zbiera pieniądze dla WOŚP. Zobacz zdjęcia
- Sesja przed komputerem straszna jak każda? Studencie - porcja MEMÓW na pocieszenie
- „Wolność, równość i siostrzeństwo”. W centrum Lublina odbył się protest kobiet
- Podopieczni DPS znowu znajdą opiekę u „matki Teresy”
- Ruszyła inwestycja za ćwierć miliarda. Już wkrótce będzie tu nowy dworzec autobusowy
- Szczypiorniści Azotów odwiedzili nową halę w Puławach. Obiekt robi wrażenie! ZDJĘCIA
