Spis treści
Mariusz Kozak na meczu Legii Warszawa. Chciał nagrywać na Żylecie
Niektórzy dopiero teraz dowiedzieli się o istnieniu zasad kibicowskich. Najwierniejsi i najbardziej fanatyczni w Polsce kibice Legii Warszawa mają swój kodeks. To swoisty spis reguł, które należy bezwzględnie respektować. W szczególności, jeśli wybierasz się na mecz na ich trybunę, która jest jedną z najgłośniejszych w kraju i na świecie. Przykład? Na Żylecie nie wolno nagrywać, oc czym nie wiedział Mariusz Kozak.
- "Żyleta" to nie Hollywood, ani wybieg mody w Paryżu. W związku z tym nie są mile widziane osoby kręcące bezproduktywne filmiki telefonami czy robiące "słitaśne fotki" na portale społecznościowe - głosi jedna z zasad legionistów (cyt. Legia.net)
Najwidoczniej z nią do soboty nie zdążył się zapoznać Mariusz Kozak, który zakupił bilet na mecz Legii Warszawa przy Łazienkowskiej. Popularny celebryta kanapowego programu (uczestnicy oglądają w nim i komentują znane filmy, seriale oraz paradokumenty), postanowił zrelacjonować swój pobyt na stadionie i meczu przeciw Puszczy Niepołomice właśnie telefonem. Zdążył nagrać dwie relacje, po czym fani kulturalnie wyjaśnili mu obowiązujące zasady.
- Chodź ze mną na mecz Legii. Zapiekanki i hot dogi są tak drogie, że ja nie będę jadł - rozpoczął relację Kozak od ocenienia cen jedzenia w kioskach gastronomicznych.
Celebryta poznał kibicowską zasadę. Fani oburzeni
Potem szybko został sprowadzony na ziemię. - Kupiłem sobie bilet na Żyletę, bo jak można inaczej - mówił pewny swego influencer. - Koledzy uświadomili mnie, że na Żylecie nie wolno nagrywać. Tyle z mojej relacji - zakończył krótkiego vloga ze stadionu, szanując panujące tam zasady.
Legia mecz 21. kolejki PKO Ekstraklasy z Puszczą Niepołomice wygrała 2:0 po golach Bartosza Kapustki i Steve Kapuadiego. Do liderującego Lecha Poznań, który przegrał drugi mecz z rzędu, traci już pięć punktów.
