Chińczyk porwany 33 lata temu odnalazł swoją rodzinę. Pomógł mu rysunek rodzinnej wsi odtworzony z pamięci!

OPRAC.: Robert Szulc
Li Jingwei został uprowadzony w 1988 r. Miał wtedy 4 lata
Li Jingwei został uprowadzony w 1988 r. Miał wtedy 4 lata Li Jingwei/internet
38-letni Li Jingwei - uprowadzony w Chinach jako dziecko ponad 30 lat temu, wrócił do rodziny dzięki mediom społecznościowym oraz rysunkowi swojej wioski, który rysował z pamięci. Testy DNA pobranego od mężczyzny i kobiety, którą poznał jako swoją mamę, potwierdziły jego tożsamość.

Li Jingwei miał tylko cztery lata, kiedy w 1988 r. porwano go z rodzinnej wioski w południowo-zachodniej prowincji Yunnan. Według państwowych chińskich mediów, chłopcem zajęła się inna rodzina w położonej ok. 2 tys. km na północny wschód prowincji Henan, gdzie dorastał.

Chłopiec nigdy nie zapomniał, że został uprowadzony z domu. Nie miał możliwości powrotu, nawet gdy dorósł, bo nie pamiętał ani swojego prawdziwego imienia, ani imion rodziców, ani nawet nazwy swojej rodzinnej wsi - pamiętał tylko jak ona wyglądała - gdzie rosły drzewa, pasły się krowy, skręcały drogi i rzeki płynące w pobliżu.

Gdy tęsknił, rysował swój dom

Gdy tęsknił za domem lub był smutny, rysował obraz swojej wioski — ostatecznie rysował go przynajmniej raz dziennie. Rysował pola ryżowe i stawy w pobliżu miejsca, któe pamiętał jako swój dom i pobliską górę, na której rósł bambus.

Uprowadzenia dzieci zdarzały się w Chinach bardzo często, co według ekspertów jest konsekwencją ostrej niegdyś "polityki jednego dziecka", która ostatnio została złagodzona. Od pewnego czasu chińskie media opisują coraz więcej szczęśliwych powrotów porwanych niegdyś dzieci, Li Jngwei postanowił więc też spróbować szczęścia.

Pamiętał szczegóły - domy, ścieżki, bawoła

Opublikował rysunek swojej rodzinnej wioski w Internecie. Wskazał, gdzie były ścieżki, domy, drogi, a nawet miejsce, w którym żył bawół wodny. "Minęło tyle lat, nie wiem, czy ktoś z mojej rodziny mnie szuka" – mówił Li w filmie opublikowanym na chińskiej platformie wideo Douyin. "Chciałbym móc znowu zobaczyć moich rodziców, jeśli jeszcze żyją".

Zdjęcia zostały rozpowszechnione w mediach społecznościowych. W poszukiwania zaangażowało się też Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego oraz państwowe media. Udało się! Kobietę, która mogła być biologiczną matką Li odnaleziono w mieście Zhaotong w stanie Yunnan.

Od Li oraz kobiety pobrano próbki DNA. 28 grudnia, po porównaniu genetycznym, okazało się, że to rzeczywiście rodzina - matka i jej syn. Li Jingwei mógł porozmawiać przez internet z mamą. Natychmiast ją rozpoznał.

To moja mama!

"Moja matka i ja mamy te same usta, nawet zęby" – powiedział. Rano 1 stycznia spotkali się w komisariacie policji w Henan. Na filmie z tego spotkania, rozpowszechnionym w mediach państwowych i społecznościowych, widać jak Li pada przed mamą i obejmuje ją. Oboje płaczą, a przyjaciele i krewni wiwatują.

"W końcu znalazłam swoje dziecko" – powiedziała matka Li.

Teraz Li Jingwei planuje spędzić z mamą trochę czasu, a potem pojechać do Yunnan, by odwiedzić grób ojca.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl