CZYTAJ też:
Jaskinia hazardu we wsi. Kobiety lamentują, mężczyźni przepuszczają pensje
Koledzy Rafała przyszli na pogrzeb z banerem z wizerunkiem twarzy zmarłego oraz napisem „Czym ty jesteś, ja byłem, czym ja jestem, ty będziesz”. To napis na nagrobku upamiętniającym Greków poległych w bitwie pod Cheroneą w 338 przed naszą erą. Oraz drugi napis „Honor nie pozwala mi nie wyjść”. To ostatnie słowa, jakie wypowiedział Rafał.
Podczas nabożeństwa pogrzebowego odprawionego w Kościele Trójcy Przenajświętszej proboszcz parafii Opatrzności Bożej ksiądz Krzysztof Kida powiedział: - Po ludzku trudno pogodzić się z odejściem kogoś bliskiego. Ale wierzymy, że śmierć jest drogą do Boga, bo zrodzeni jesteśmy do życia wiecznego. Po śmierci stajemy przed Bogiem z tym, co uzbieraliśmy za życia, z dobrymi uczynkami, z miłością, którą dawaliśmy innym, z modlitwą, jaką ofiarowaliśmy za innych. Ewangelia zachęca do czuwania, bo nie znamy dnia ani godziny, kiedy śmierć nadejdzie jak złodziej. Ze słabej gliny zostaliśmy stworzeni. Ale człowiek wierzący idzie przez życie mając oczy zwrócone ku Bogu, w życiu mamy sobie zasłużyć na niebo. Każdy pogrzeb przypomina, że nasze życie na ziemi zakończy się, ale to także zachęta do życia według wiary.
Dalej kapłan mówił: - Rafał kochał życie, był wiernym kibicem swojego klubu, zapamiętamy wszelkie dobro, jakie dawał. Teraz możemy mu to wynagrodzić modlitwą. Trzeba też zadbać o to, aby jego rodzina w tych trudnych chwilach nie była sama, aby ten krzyż, który przyszedł im dźwigać, był choć trochę lżejszy. Prośmy Boga o dar miłosierdzia, aby kiedy skończy się nasze życie, Rafał wyszedł nam naprzeciw w niebie.
Długi kondukt pogrzebowy przeszedł przez cały cmentarz do miejsca na skraju cmentarza przy ścianie lasu, gdzie przygotowany został grób dla Rafała. Zanim jego ciało w trumnie zostało złożone w grobowcu, trębacz zagrał „Ciszę”, a kibice zapalili kolorowe flary. Miejsce pogrzebu spowił dym, a na żałobników spadł popiół. Grób pokryły dziesiątki wieńców z żywymi kwiatami, zapłonęły znicze.
Jaki był powód ataku na kibiców piłkarskiej stalówki? Przypomnijmy, trzy dni przed nim Motor rozgrywał mecz u siebie z Polonią Przemyśl, której kibiców wspierali na sektorze szalikowcy Stalówki, Wisły Kraków i Łady Biłgoraj (w sumie około 950 osób). Wystawili sektorówkę z namalowanym elementem z Looney Tunes w barwach Motoru i trzy duchy stojące obok niego w barwach Polonii, Wisły i Stalówki z dopiskiem na płocie „Nie udawaj łowcy jeśli jesteś ofiarą”. Uraziło to fanów Motoru Lublin.
Do tragicznego zdarzenia doszło podczas zasadzki, jakiego dokonała grupa chuliganów stadionowych z tak zwanej Wschodniej Hordy (Motor Lublin, Górnik Łęczna oraz Chełmianka Chełm) atakując busa wiozącego na mecz do Kołobrzegu szalikowców Stali Stalowa Wola. Po pobiciu, do jakiego doszło koło Skaryszewa w powiecie radomskim, Rafał przez kilka dni był w śpiączce, zanim lekarze ze szpitala w Radomiu stwierdzili śmierć mózgu i odłączyli aparaturę wspomagającą oddychanie.
Śmierć Rafała została stwierdzona 1 czerwca. „Za zgodą rodziny informujemy o możliwości pożegnania naszego kolegi pod szpitalem w Radomiu przy ulicy Aleksandrowicza 5. Każdy kto chce pożegnać naszego kolegę niech przybędzie na godzinę 10 rano” - zwołali się wówczas. Teraz dopełnili pożegnania.