Co z rosyjskim obiektem, który wleciał do Polski? Przerwano poszukiwania

Marcin Koziestański
Opracowanie:
Wideo
od 7 lat
Poszukiwania rosyjskiego obiektu powietrznego, który wleciał na terytorium Polski i zniknął z radarów, zostały przerwane, będą wznowione w środę rano – poinformował we wtorek PAP Rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ) ppłk Jacek Goryszewski.

Żołnierze głównie Wojsk Obrony Terytorialnej, szukają od poniedziałku niezidentyfikowanego obiektu powietrznego na terenie gminy Tyszowce (Lubelskie), położonej w linii prostej ok. 30 km od granicy z Ukrainą.

Poszukiwania nie przyniosły rezultatu

Dotychczas poszukiwania nie przyniosły rezultatu. „Na dzień dzisiejszy poszukiwania zostały zakończone, jutro będą kontynuowane” – powiedział we wtorek wieczorem ppłk Goryszewski.

W poszukiwania we wtorek zaangażowanych było ponad stu żołnierzy z 19. Nadbużańskiej Brygady Obrony Terytorialnej oraz z 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Jak podał rzecznik DORSZ, przeszukano obszar ponad dwóch tysięcy hektarów na terenie gminy Tyszowce, ale także poza nią na terenie gminy Komarow Osada (powiat zamojski) oraz tereny w powiecie hrubieszowskim.

W poniedziałek w poszukiwaniach uczestniczyło ponad 70 żołnierzy WOT, sprawdzono obszar około 800 hektarów. Do poszukiwań wykorzystywano są też śmigłowce.

Tak wyglądają poszukiwania. Zobacz zdjęcia w naszej galerii

Prawdopodonie chodzi o drona

Prawdopodobnie bezpilotowy statek powietrzny wleciał w poniedziałek na terytorium Polski o godz. 6.43 na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród. Jak informował dowódca Operacyjnych Rodzajów Sił Zbrojnych generał Maciej Klisz „nie jest to rakieta, nie jest to pocisk ani hipersoniczny, ani balistyczny, ani rakieta kierowana”, a prawdopodobnie „obiekt typu bezpilotowy statek powietrzny”.

Rzecznik DORSZ dodał później, że trajektoria lotu, prędkość i wysokość, z jaką się ten obiekt poruszał pozwala domniemywać, że był to bezzałogowy statek powietrzny, np. typu Shahed, jakiego używają Rosjanie atakując Ukrainę. „Nie doszło do wizualizacji tego obiektu, więc nie mamy stuprocentowej pewności” – zaznaczył Goryszewski.

Wojsko nie wyklucza, że obiekt ten mógł nie spaść na terenie Polski, tylko poleciał dalej lub zawrócił, ale systemy radiolokacyjne nie były w stanie tego zaobserwować.

Źródło:

Polska Agencja Prasowa

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Dino
Wszystko pod kontrolą szukamy dalej
D
Dorka
Jak to co obiekt się rozpłynął nie wiadomo czy gdzieś leży w lesie czy po prostu wyleciało natomiast rano została podana wiadomość że dwóch żołnierzy znowu zostało rannych bo się postrzelili z broni to zaczyna być już symbolem uśmiechniętej Polski zarówno wypadki wśród żołnierzy jak też różne latające obiekty nad Polską
T
Turbodymomen
Na piechotę szukać pocisku/drona to trochę słabe

Może nowy F pomoże
❤️
Co z notą dyplomatyczną skoro Rosja zaatakowała Polskę ?
g
gosc
Skąd wiadomo że ruski obiekt ?

Czy Ukraińskie radary też go straciły ?
G
Grzegorz
Tusk made in germany
***** **
nje bać tuska
G
Grzegorz
Szukać w nocy przecież macie na wyposażeniu noktowizory
***** **
A może tygryska?
i
icek
Dobrze chopaki zrobiły, jeszcze się potkną po ciemku albo niedźwiedzia nadepną
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl