Cracovia - Zagłębie Lubin 0:1
KGHM Zagłębie Lubin po dwóch wygranych z rzędu (2:0 z Widzewem Łódź i 3:1 z Lechią Gdańsk) pojechało do Krakowa, by przypieczętować utrzymanie. Chcąc zrobić to bez oglądania się na rywali, Miedziowi musieli przy ul. Kałuży wygrać.
Cracovia była w o tyle komfortowej sytuacji, że nie grała już praktycznie o nic. Nie oznaczało to jednak, że "Pasy" zamierzają się kłaść przed gośćmi z Lubina. Pierwsza połowa była wyrównana, ale wynikało to przede wszystkim z tego, że oba zespoły grały znacznie poniżej oczekiwań. Okazji było jak na lekarstwo i do przerwy bramek nie widzieliśmy.
Po zmianie stron obraz gry się poprawił. Początkowo lepiej wyglądali gospodarze, ale z upływem kolejnych minut inicjatywę przejmowali Miedziowi. Kilka sygnałów ostrzegawczych wysłał Łukasz Łakomy, który w swoim stylu szukał strzałów z dystansu. Aktywny był także Dawid Kurmunowski i Kacper Chodyna.
Decydująca dla losów meczu była 83 min. Zagłębie wzorowo wyprowadziło kontratak z własnego pola karnego: Filip Starzyński uruchomił Tomasza Pieńkę, ten kiwnął jednego z rywali i zagrał do Chodyny, który zagrał do idealnie wbiegającego w pole bramkowe Łakomego i było 1:0 dla gości. Ręce same składały się do oklasków.
To było jedyne trafienie w tym meczu. Zagłębie wygrywając trzecie kolejne spotkanie, zapewniło sobie utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na dwie kolejki przed końcem sezonu ma sześć punktów przewagi przed otwierającym strefę spadkową Śląskiem Wrocław. Wrocławianie teoretycznie wciąż mogą zrównać się punktami z Zagłębiem, ale mają gorszy bilans meczów bezpośrednich i w takiej sytuacji wyżej w tabeli będzie ekipa z Lubina.
