Spis treści
Kibice Polonii Warszawa stworzyli gorącą atmosferę
We wtorek sensacyjnie do półfinału Pucharu Polski awansował pierwszoligowy Ruch Chorzów. W czwartek tego samego chciała dokonać Polonia Warszawa, która w ćwierćfinale rozgrywek trafiła na Puszczę Niepołomice.
- Dla osób związanych z Polonią to jest najważniejszy mecz na dzień dzisiejszy. Dzisiaj jest jedno spotkanie i zdajemy z tego sprawę, że to jest ostatni ćwierćfinał, chętnych jest dwóch do półfinału. Mam nadzieję, że zagramy dobre spotkanie no i niech wygra lepszy. Ale wierzę w swój zespół - mówił przed meczem trener Mariusz Pawlak.

W pierwszej połowie spotkania przy Konwiktorskiej nie działo się wiele. Piłkarze nie rozpieszczali widzów swoją grą. Za to ultrasi Czarnych Koszul zaprezentowali efektowną oprawę z użyciem środków pirotechnicznych. To był praktycznie jedyny godny zapamiętania moment pierwszej części gry.
Polonia Warszawa objęła prowadzenie. Puszcza Niepołomice szybko wyrównała
Po zmianie stron spotkanie zrobiło się znacznie ciekawsze. W 50. minucie gospodarze wyszli na upragnione prowadzenie. Ilkay Durmus urwał się lewą stroną i wrzucił w pole karne. Piłki nie sięgnął Łukasz Zjawiński ale Michał Perchel trącił ją pod nogi Krzysztofa Kotona. Ten skorzystał z prezentu i umieścił futbolówkę w siatce.

Prowadzenie miejscowych utrzymało się niecały kwadrans. W 64. minucie po dośrodkowaniu z głębi pola i zamieszaniu w "szesnastce" Czarnych Koszul do piłki dopadł Gierman Barkowskij i z zimną krwią - doprowadził do remisu.
Im było bliżej końca podstawowego czasu gry, tym Puszcza Niepołomice naciskała mocniej, chcąc uniknąć dogrywki. W 70. minucie kapitalną sytuację zmarnował Antoni Klimek, a chwilę później Mateusz Kuchta świetnie interweniował po uderzeniu białoruskiego napastnika niepołomiczan.
Podstawowy czas gry nie przyniósł rozstrzygnięcia i do wyłonienia ostatniego półfinalisty potrzebna była dogrywka.
Puszcza Niepołomice awansowała do półfinału Pucharu Polski
Pierwsza jej część to głównie ostra gra w środku pola i niewiele podbramkowych sytuacji. Oba zespołu skupiły się głównie na przeszkadzaniu rywalom, co niespecjalnie dobrze wpływało na obraz gry.
Tuż po zmianie stron drugi cios zadała Puszcza Niepołomice. W 107. minucie Roman Jakuba wrzucił w pole karne na głowę Dawida Szymonowicza, a ten mocnym uderzeniem przełamał ręce bramkarza miejscowych i piłka wturlała się do bramki.

Polonia Warszawa ruszyła do ataku, ale nie zdołała doprowadzić do wyrównania i pożegnała się rozgrywkami. Natomiast niepołomiczanie po raz pierwszy w swojej historii w kwietniu powalczą o wielki finał Pucharu Polski.
Oprawy kibiców z 22. kolejki PKO Ekstraklasy. Pomysłowość Wi...
