Dla byłego trenera Legii Warszawa było to podwójne zwycięstwo. Po pierwsze wysoka wygrana i 3 pkt., które mogą się okazać kluczowe w kontekście walki o awans do 1/8 finału, po drugie zamknięcie ust krytykom, których przed mundialem było zdecydowanie więcej, niż optymistów.
- Po to trenowaliśmy i nie słuchaliśmy głosów z zewnątrz, żeby zagrać tak, dokładnie tak, jak zagraliśmy. Tak wysokie zwycięstwo nawet dla mnie jest miłym zaskoczeniem, ale było w pełni zasłużone - powiedział.
Selekcjoner Rosjan poruszył też temat kontuzji jednego ze swoich liderów Ałana Dżagojewa, który już w 24 min musiał zejść z boiska.
- Nie martwimy się tym, co się stało z Ałanem. To w żaden sposób nie zaburzyło naszej gry, bo mieliśmy nie tylko plan A, ale także B i C. Za Dżagojewa wszedł Denis Czeryszew i strzelił dwie bramki. Łącznie nasi rezerwowi strzelili trzy gole - podkreślił trener gospodarzy, mając na myśli trafienie Artioma Dziuby.
Co ciekawe selekcjoner Rosjan w pewnym momencie musiał wyjść z konferencji, bo zadzwonił do niego telefon. Jakby nigdy nic wstał i powiedział, że musi na chwilę opuścić salę. Po powrocie przeprosił i zakomunikował wszystkim, że z gratulacjami dzwonił do niego sam prezydent Wladimir Putin.
Ta sytuacja chyba najlepiej obrazuje, jaki nastrój zapanował po tym meczu w Moskwie i całej Rosji. Kibice, którzy sceptycznie oceniali szanse swojej reprezentacji, teraz są pełni nadziei i optymizmu.
Kolejny mecz Rosjanie rozegrają we wtorek. Wtedy jednak może nie być już tak wesoło, ponieważ na stadionie w Sankt Petersburgu ich rywalem będzie Egipt, z Mohamedem Salahem na czele.