Rzecznik komendy wojewódzkiej Paweł Petrykowski mówi, że to wszystko bzdury.
- Może jeden albo dwóch naczelników wydziałów w komendzie wojewódzkiej nosi się z zamiarem odejścia - przyznaje Paweł Petrykowski. Ale o szczegółach mowa będzie dopiero wtedy, gdy już odejdą. Komendant Tomasz Trawiński do cywila się nie wybiera.
Tyle oficjalnie policja. Jednak od pewnego czasu docierają do nas informacje o tym, że wysocy rangą, a co za tym idzie doświadczeni, oficerowie mieliby być nakłaniani przez szefów do tego, żeby odejść. Jeden z naszych rozmówców nazywa to nawet „czystką”. - To było zaplanowane już w grudniu - mówi. - Chodziło o to, żeby zmienić naczelników wydziałów, którzy już od dłuższego czasu siedzą na swoich stanowiskach. Ich miejsce mieliby zająć nowi, młodzi, bardziej dynamiczni.
Planowane zmiany - nazywane przez naszego rozmówcę „czystką” - wstrzymać miał obyczajowy skandal, jaki wybuchł w związku z osobą komendanta miejskiego Zbigniewa Raczaka. Znaleziono go w środku nocy na ulicy bez butów i częściowo rozebranego. Rzekomo był pijany.
Został zdymisjonowany i wszczęto procedurę jego wyrzucenia z policji. - Po tej historii szefowie policji obawiali się o własne stanowiska. Dlatego wstrzymano zmiany w komendzie. Teraz wrócono do starych pomysłów. Niektórzy z naszych rozmówców ostrzegają, że policja pozbywa się kolejnych doświadczonych oficerów. Wielu z nich odeszło wcześniej. W ramach akcji wysłania na emeryturę tych, którzy służbę zaczynali jeszcze w milicji.
A komendant Trawiński? Raportu o odejście na emeryturę nie złożył. Ale - mówią nam nieoficjalnie - rozmawiał ze współpracownikami, jakoby się nad tym zastanawiał.