Dawid Wildstein: Dziennikarze z Polski na Ukrainie traktowani są jak bogowie

- Kilka dni temu głośna była historia reporterki TVP World Moniki Andruszewskiej, która uratowała 30 Ukraińców wywożąc ich samochodem z ostrzeliwanego miasta Irpień. Czy Pani Monika wróciła już do Polski?
- Monika Andruszewska nadal przebywa na Ukrainie, a dokładnie w ostrzeliwanym Kijowie i nadal pomaga Ukraińcom. Poza obowiązkami dziennikarskimi, zaangażowana jest w bezpośrednią pomoc, czyli w wywożenie ludności z terenów objętych ostrzałem. Jest to oczywiście bardzo niebezpieczne zadanie. Kolejna sprawa, w którą razem ze mną zaangażowała się Monika, to zbiórka środków na konkretny sprzęt związany głównie z łącznością, który trafi bezpośrednio do walczących Ukraińców.

- Jak Pan ocenia postawę Moniki Andruszewskiej?
- Monika jest marką samą w sobie. Wykazała się niezwykłym bohaterstwem, ratując trzydzieści osób. Gdy inni dziennikarze przygotowywali materiały, ona za pomocą swojego samochodu woziła cywilów spod ostrzału. Monika na Ukrainie przebywa właściwie bez przerwy od 2014 roku. Jest gwarantem tego, że te rzeczy, które uda nam się zebrać, rzeczywiście trafią do ludzi, którzy są na pierwszej linii frontu i naprawdę tego potrzebują. A mówimy tu o takim sprzęcie jak telefony satelitarne, noktowizory i tego typu rzeczy, które ukraińskim żołnierzom są niezwykle potrzebne. Oczywiście pomoc dla uchodźców jest teraz fundamentalna, ale nie możemy zapominać o ludziach tam walczących. To od nich zależy, czy kolejne miliony Ukraińców będzie musiało opuszczać swoje domy. To piękne, że Polacy tak angażują się w pomoc. Ale warto wiedzieć, do kogo nasza pomoc konkretnie trafi. A Monika jest gwarantem tego, że trafi ona do odpowiednich osób.

- W jaki sposób każdy z nas może włączyć się w tę akcje pomocową?
- Aby kupić sprzęt, o którym wspominałem, musimy zebrać odpowiednią ilość pieniędzy. Środki można przekazywać na nr konta 82105012141000002293732315. Jako odbiorcę należy wpisać Stowarzyszenie Pokolenie. I zrobić dopisek "Andruszewska". Zakupiony sprzęt osobiście dostarczę Monice.

- Jak wygląda pracę reporterów w warunkach wojennych? Jak dziennikarze funkcjonują na Ukrainie wśród zwykłych ludzi?
- Dziennikarze, a szczególnie dziennikarze z Polski, są tam traktowani jak bogowie. Ilość sympatii, wdzięczność i świadomość tego, jak bardzo Polska w tym momencie pomaga, jest ogromna. Ale jednocześnie dziennikarze muszą być bardzo ostrożni. Wojna przez Rosję prowadzona jest w wielkiej części na zasadzie dywersji. Rosjanie są w stanie przebierać się, bądź za cywili, bądź nawet za dziennikarzy. I pod takim przebraniem prowadzić działania wojenne na terytorium Ukrainy. Mieszkańcy są już na to uczuleni, dlatego praca dziennikarzy staje się przez to nieco utrudniona. Ale trzeba podkreślić, że jest to wina barbarzyńskiego sposobu prowadzenia tej wojny przez rosyjskich bandytów.

Rozmawiał Marcin Koziestański