Wieńczące pierwszy festiwalowy wieczór "Debiuty" były - w porównaniu do "piosenki kopanej" - jak wyjście z męskiej szatni na świeże powietrze.
Debiuty Opole 2018. To najciekawszy koncert festiwalu w Opolu
Choć na co dzień przyznaję, że najbardziej podobają mi się te piosenki, które już znam, to na festiwalu od lat za najciekawszy uważam właśnie koncert Debiutów. Tak było i tym razem.
Do rywalizacji o Nagrodę im. Anny Jantar stanęło dziewięć piosenek i wykonawców.
Świeżych, niebanalnych, różnorodnych stylistycznie - od popu do funku i jazzu, od piosenki kabaretowej po zaangażowaną.
Piosenek z tekstem, piosenek o czymś, a nie z przypadkowo dobranymi rymami. Mądrych, inteligentnych, do posłuchania i do refleksji.
Publiczność wybrała Siostry Melosik i ich przyjemnie brzmiące "Batumi". Mnie zahipnotyzowała Dollz, śpiewająca "Nibyland".
Dziwna, psychodeliczna blondynka o mocnym chrapliwym głosie, choć jej artykulacja stanowiłaby duże wyzwanie dla logopedy, ma ogromną charyzmę i siłę oddziaływania.
Girls on Fire i "Siła kobiet" wygrywają opolskie Debiuty
Nagroda im. Anny Jantar wraz z Karolinką powędrowała do Girls on Fire, których "Siła kobiet" wzbudziła przed festiwalem ogromne kontrowersje, poruszyła prawicowe środowiska, wyzwoliła protesty i wielotysięczne podpisy pod petycją do prezesa Kurskiego, a na końcu pozbawiła roboty człowieka, który z ramienia TVP dopuścił do jej udziału w festiwalu.
A wszystko dlatego, że była nieoficjalnym hymnem "czarnych protestów". Chciałoby się powiedzieć: wiele hałasu o nic.
Ani dziewczyny tak ogniste, jak się nazwały, ani piosenka kontrowersyjna, nie mówiąc o wszystkich "izmach", które jej przypisywano (od aborcjonizmu i komunizmu po satanizm). Dziewczyny same były zdumione werdyktem jury i wypada to ich zdumienie podzielić.