„Chociaż Charków się pali, elektrociepłownie w Kijowie są bombardowane, a rząd w Warszawie robi, co może, żeby ożywić Trójkąt Weimarski, to wydaje się, że w ostrożnym stanowisku niemieckiej polityki wobec Wschodu nic się nie zmienia” – podaje weekendowe wydanie dziennika „Tageszeitung” (TAZ).
Zdaniem autorów tekstu, niemieckie elity polityczne wykazują tym mniej odwagi, im bliżej są wybory parlamentarne planowane w Niemczech na jesień 2025 r. „Wśród elit szerzy się strach przed społeczeństwem, które nie chce wojny” – piszą publicyści.
Dlaczego Zachód bardziej broni Izraela niż Ukrainy?
Ich zdaniem nastroje wśród wschodnioeuropejskich sojuszników Ukrainy po ataku irańskich dronów na Izrael jeszcze się pogorszyły. Brytyjskie, amerykańskie, francuskie, a nawet jordańskie wojsko pomogło w zestrzeleniu irańskich rakiet. „Dlaczego w przypadku Izraela możliwa była interwencja, a w przypadku Ukrainy nie? – pytają.
„Europa Wschodnia ma poczucie, że tysiące martwych Ukraińców ciągle jeszcze nie robią wrażenia na zachodnich sojusznikach, na tych samych sojusznikach, którzy w latach 90. gwarantowali nienaruszalność ukraińskich granic w zamian za rezygnację Kijowa z głowic atomowych. Gdyby wówczas nie oddali broni atomowej, to nie potrzebowaliby Żelaznej Kopuły. A być może nie doszłoby do rosyjskiej agresji” – przypomnieli autorzy.
Źródło: DW.com, TAZ
