SPIS TREŚCI
W listopadzie prezydent Rosji Władimir Putin zdecydował się na podjęcie trzech demonstracyjnych kroków eskalacyjnych, mających na celu zarówno podważenie woli oporu Ukrainy, jak i osłabienie determinacji Zachodu do stawienia czoła rosyjskiej agresji. Pierwszym krokiem była zmiana rosyjskiej doktryny nuklearnej. Drugim krokiem Putina było rozmieszczenie około 12 000 żołnierzy północnokoreańskich w strefie działań bojowych w obwodzie kurskim. Trzeci krok eskalacyjny to uderzenie na fabrykę Jużmasz w Dnieprze za pomocą nowej rakiety balistycznej średniego zasięgu o nazwie Oriesznik.
Drabina eskalacyjna. Putin pokonał trzy kolejne szczeble
Rosja rozpoczęła nową fazę eskalacji jeszcze przed wyborami. W połowie października okazało się, że wojska Korei Północnej zostały rozmieszczone na Ukrainie - nowy gracz bezpośrednio wkroczył w faktyczną wojnę. Od początku listopada Rosja zintensyfikowała ataki dronów w Ukrainie do rekordowego poziomu w ciągu całych dwóch lat wojny. Od 17 listopada rosyjska armia codziennie atakuje Kijów i inne duże miasta pociskami manewrującymi i balistycznymi.
Tego samego dnia amerykańskie media poinformowały, że Joe Biden udzielił Ukrainie pozwolenia na użycie amerykańskich pocisków ATACMS do uderzenia w rosyjskie obszary. Następnego dnia Wielka Brytania wydała takie samo pozwolenie dla swoich pocisków Storm Shadow. Decyzja ta była od dawna oczekiwana, a Władimir Putin już we wrześniu ostrzegał, że będzie ją postrzegał jako bezpośrednie wejście krajów NATO w wojnę z Rosją.
Odpowiedź była przygotowana z wyprzedzeniem i składała się z kilku kroków. Pierwszym z nich była intensyfikacja ataków rakietowych na Ukrainę od 17 listopada. Drugim było podpisanie przez Rosję nowej doktryny nuklearnej, która obniża próg użycia broni jądrowej. Trzecim i najważniejszym było uderzenie na ukraiński Dniepr pociskiem średniego zasięgu o nazwie Oriesznik, po którym nastąpiło groźne przemówienie Władimira Putina, który obiecał uderzenia na obiekty NATO, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Militarne gesty, polityczne kalkulacje
Wymiana wojennych sygnałów (z jednej strony ATACMS/Storm Shadow, z drugiej Oriesznik) ma charakter przede wszystkim polityczny. Liczba ATACMS i Storm Shadow, którymi dysponuje Ukraina, nie jest duża, a sytuacja na froncie, gdzie Ukrainie brakuje przede wszystkim personelu i pocisków, nie będzie w stanie się zmienić. Rosyjska rakieta jest zaś skuteczna przede wszystkim jako nośnik broni jądrowej. Jego użycie jest sygnałem, że Kreml postrzega użycie broni jądrowej jako sposób na wygranie wojny w Ukrainie.
Logika stojąca za eskalacyjnymi posunięciami administracji Bidena jest mniej więcej znana. Biały Dom chce zrobić jak najwięcej, aby poprawić lub przynajmniej nie pogorszyć pozycji Ukrainy w przyszłych negocjacjach. Eskalacyjne ruchy Rosji po zwycięstwie Trumpa były również nieuniknione. Trump i jego otoczenie wysyłają bowiem Rosji sprzeczne sygnały. Dla Moskwy eskalacja jest oczywistą odpowiedzią na nie. A jeśli Ukraina zostanie zmuszona do negocjacji, a nawet jeśli otrzyma więcej broni, Rosja musi kontrolować jak najwięcej ukraińskiego terytorium do tego momentu. Jeśli nowy prezydent USA zdecyduje się na negocjacje z Władimirem Putinem, obecna runda eskalacji wcale temu nie zapobiegnie - wręcz przeciwnie, będzie to wygodne dla Trumpa, aby zaprezentować się jako polityk zapobiegający wojnie światowej.
Teraz Moskwa zwraca baczną uwagę na reakcje Stanów Zjednoczonych i Niemiec. Słowa kanclerza Olafa Scholza o „straszliwej eskalacji” są interpretowane jako oznaka paraliżujących obaw, potencjalnie wpływających na wynik nadchodzących wyborów. Główna uwaga jest niewątpliwie skupiona na zmianach w ocenie ryzyka Stanów Zjednoczonych. Kreml spodziewa się, że administracja Trumpa będzie próbowała zakończyć swoją wojnę przeciwko Ukrainie i przygotowuje stanowiska w celu zneutralizowania amerykańskiej presji na kompromisy i pracuje nad tym, aby wszelkie ustępstwa, które mogą zostać przyznane, pochodziły głównie z Kijowa.
źr. Bell.io, Jamestown Foundation