Pingwinowi może daleko do sławy Jokera, ale bez wątpienia to jeden z najbardziej niebezpiecznych przeciwników, z którym na przestrzeni wielu dekad walczył Batman. Oswald Cobblepot kreuje się na króla przestępczego Gotham, mimo że przez swoje otoczenie jest wyszydzany ze względu na swój wygląd i pozorną niezdarność. Wrogowie mogą się z Pingwina naśmiewać, ale do czasu, kiedy staną z nim twarzą w twarz w pojedynku albo wpadną w pułapkę jednej z jego intryg. Wtedy nikomu nie jest do śmiechu, bo Pingwin to bezwzględny przeciwnik.
Pingwin to wróg nieco zapomniany, ale znów będzie królem Gotham
Miałem wrażenie, że w ostatnich latach rola Pingwina w uniwersum DC nieco zmalała. Batman miał innych przeciwników, kilku nowych wrogów, a Pingwin rzadko był pokazywany na pierwszym planie. To się na szczęście zmieniło, dzięki znakomitemu serialowi na platformie Max, ale i za komiksu Toma Kinga. „Długa droga do domu” to znakomity album.
Pingwin wiedzie spokojne życie na emeryturze w Metropolis. Gdy jego dzieci walczą o utrzymanie wpływów w kryminalnym imperium, Oswald Cobblepot gotuje obiady dla swojej dziewczyny i kupuje drogie garnitury. Sytuacja się zmienia, gdy rząd Stanów Zjednoczonych werbuje Pingwina jako agenta. Zadanie wydaje się proste: musi odzyskać Iceberg Lounge i swoje imperium.
Nie przeocz
Tom King znów daje czadu. Trudno nie lubić tego autora
Do opowiedzenia tej niezwykłej historii zaproszono Toma Kinga („Mister Miracle”, „Gotham. Rok pierwszy”, „Człowiek Cel”). Co tu dużo mówić – to twórca genialny, a jego wnikliwe, pełne psychologii spoglądanie na bohaterów zaowocowało wieloma nagrodami, które otrzymał.
Kto chociaż raz przeczytał komiks Toma Kinga, to wie, że nie sięga on po pół środki. Dialogi są urozmaicone i ciekawe, akcja toczy się dobrym, ale nie przesadnie szybkim tempem. Oczywiście pojawia się również charakterystyczne dla tego autora dzielenie stron komiksu na dziewięć równych kadrów, często przedstawiających tego samego bohatera lub bohaterów.

"Długa droga do domu" to krwawa opowieść o odkupieniu i zemście
King świetnie kreśli szczegóły i powody powrotu Pingwina do Gotham. Pokazuje jak skrupulatnie i przebiegle odbudowuje swoje wpływy i tworzy nowe imperium. Bohaterowie, których Oswald spotyka są równie interesujący, co główny bohater. Dobrym pomysłem jest również sięgnięcie do przeszłości Pingwina.
To dopełnienie całej postaci głównego bohatera tego albumu, dzięki któremu lepiej poznajemy motywy, jakimi się kieruje. To prawdziwa krwawa opowieść o odkupieniu i zemście, na dodatek pięknie zilustrowana przez rysownika Rafaela De Latorre, znanego m.in. z „Daredevila.
Album, który zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Batman” #125–127 i „The Penguin” #1–7, to świetna lektura dla każdego fana superbohaterskiego komiksu.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.
