Doktor Paweł Lubicz, czyli serialowy ideał, ale czy na pewno bez wad?

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Ewa Kuklińska, mimo że została odrzucona przez Tomasza Stockingera, kiedy założyła własną firmę, wyciągnęła do niego rękę i zatrudniała w wystawianych przedstawieniach
Ewa Kuklińska, mimo że została odrzucona przez Tomasza Stockingera, kiedy założyła własną firmę, wyciągnęła do niego rękę i zatrudniała w wystawianych przedstawieniach Marcin Obara
Za młodu grał z powodzeniem w koszykówkę, ale zwyciężyła w nim pasja aktorska. Jak przystało na prawdziwego przystojniaka, pracę na planie filmowym łączył często z płomiennymi romansami. Dzisiaj najwięcej radości sprawia mu jednak wnuczka.

Kiedy kilka dni temu dotarła do nas wiadomość, że zmarła Agnieszka Kotulanka, media zwróciły się o komentarz przede wszystkim do Tomasza Stockingera. A to dlatego, że popularny aktor grał przez długi czas do 2014 r. jej serialowego męża - w słynnej telenoweli „Klan”.

- Smutno było od piętnastu lat przez problemy Agnieszki z alkoholem, a teraz jest bardzo smutno. Nie miałem z nią kontaktu od wielu lat, ale doszła do mnie przykra wiadomość, że ona nie żyje. Tylko przypuszczam, że doszło do wycieńczenia organizmu wskutek wyniszczającej choroby, jaką jest alkoholizm - powiedział w Wirtualnej Polsce na wieść o śmierci aktorki.

Kiedy w 1997 rozpoczęła się emisja „Klanu”, chyba nikt z aktorów grających główne role nie spodziewał się, że spędzi na planie telenoweli aż ponad dwadzieścia lat. Podobnie Tomasz Stockinger. Dziś to właśnie on jest seniorem w serialu. Widzowie tak pokochali granego przezeń Pawła Lubicza, że wydaje się, iż nigdy nie pozwolą mu zniknąć z małego ekranu.

- „Klan” stanowi unikatową pozycję na naszym rynku medialnym, jako jedyny serial emitowany jest w zgodzie z aktualnym kalendarzem, wydarzeniami, świętami. Porusza się w nim szeroki wachlarz problemów społecznych, propaguje zdrowy tryb życia, dobro i zło nazywa po imieniu. Dla wielu widzów, zwłaszcza starszych, chorych Lubiczowie są niczym najbliższa rodzina - podkreśla aktor w Wirtualnej Polsce.

***

Artystyczne skłonności Tomasz odziedziczył po swoich rodzicach. Jego mamą była znana w czasach peerelu piosenkarka Barbara Barska, która występowała z zespołem Siostry Triola. Tata z kolei pracował jako aktor na deskach warszawskich teatrów i śpiewał w grupie Czwórka Szacha. Ich syn początkowo nie wykazywał zainteresowania pracą rodziców - i z pasją uprawiał koszykówkę, trafiając nawet do drużyny Polonii Warszawa.

Ojciec aktora zmarł w 1993 roku, mama natomiast dożyła sędziwego wieku. Niestety - ze względu na stan zdrowia, aktor musiał ją niedawno umieścić w domu opieki.

- Na całym świecie problem starości, samotności i opieki nad starszymi jest coraz lepiej rozwiązywany. U nas też się to poprawia. Mama jest tam otoczona troską. Na miejscu są lekarze, są panie, które zrobią pranie czy gotowanie. To jest starsza osoba, dokucza jej ból, ale za to jest sprawna psychicznie i ma świetną pamięć - mówi Stockinger - i dodaje, że stara się mamę regularnie odwiedzać.

***

Na małym ekranie Tomasz Stockinger zadebiutował w 1977 roku w serialu „Układ krążenia”. Prawdziwe sukcesy przyszły jednak znacznie później.

W 1993 roku aktor wystąpił w musicalu „Lata dwudzieste, lata trzydzieste”, który dał mu szansę pokazać, że ma również talent wokalny. Nic dziwnego, że stał się wtedy „pożeraczem” niewieścich serc - również koleżanek z planu. Dowodem tego była wyjątkowa relacja Tomasza z Anną Dymną podczas realizacji „Znachora”.

- Stworzyliśmy piękną parę. Podczas zdjęć naprawdę się sobie podobaliśmy. Była między nami chemia. Ania była w kolejnym związku, ja byłem żonaty. Ale czasem korzystaliśmy z okazji, by się poprzytulać. Dobrze nam to szło, podobnie jak całowanie. Pocałunki były jak najbardziej prawdziwe, bo dobry aktor nie może udawać! Było mi cudownie. Granie z Anią było czystą przyjemnością. Ona swoją grą wywoływała we mnie tak naturalne reakcje, że już nic nie musiałem dodatkowo grać - przyznaje w „Plejadzie”.

Rozczarowany szarą rzeczywistością stanu wojennego aktor postanowił skorzystać z szansy wyjazdu na Zachód, która trafiła mu się w 1985 roku. Spakował manatki, zabrał żonę Jolantę i wyjechał za wielką wodę do Kanady. Niestety - nowy świat szybko go rozczarował.

- Przechodziłem kiedyś trudny okres poza Polską. Bardzo ciężkie sześć miesięcy po przyjeździe do Kanady w 1985 roku. Obco, daleko, źle - nie podobał mi się tamten świat, nie rozumiałem go. Byliśmy tam razem z moją byłą żoną. Pamiętam moje przygnębienie i nieprzychylną rzeczywistość. Tam się urodził mój syn. Po tym postanowiliśmy, że wracamy do kraju - wspomina w „Gali”.

Ewa Kuklińska, mimo że została odrzucona przez Tomasza Stockingera, kiedy założyła własną firmę, wyciągnęła do niego rękę i zatrudniała w wystawianych
Ewa Kuklińska, mimo że została odrzucona przez Tomasza Stockingera, kiedy założyła własną firmę, wyciągnęła do niego rękę i zatrudniała w wystawianych przedstawieniach Marcin Obara

***

Po powrocie do Polski aktor postanowił za zarobione w Kanadzie pieniądze wybudować dom dla rodziny. Kiedy przytulne gniazdko zostało uwite, okazało się, że Tomasz woli spędzać czas w warszawskiej kamienicy w mieszkaniu koleżanki po fachu - Ewy Kuklińskiej. Para poznała się na planie „Lata dwudzieste, lata trzydzieste” - i kiedy Stockinger wrócił do kraju, ich znajomość z czasem przerodziła się w romans.

- Wiedziałam, jak wygląda jego sytuacja w domu. Zapewniał, że choć mieszka z żoną, faktycznie od lat nie byli już razem, a kryzys między nimi stale się pogłębiał. Ale był syn Robert, którego Tomek kochał nad życie. I to dla niego przeciągał tę małżeńską fikcję. Doskonale to rozumiałam. Wiedziałam, że rozwód to tylko kwestia czasu - opowiada Kuklińska w „Rewii”.

Kiedy w 1997 roku Tomasz dostał angaż do „Klanu”, wszyscy widzowie zaczęli utożsamiać go ze szlachetnym i prawym doktorem Pawłem Lubiczem. Tymczasem tak naprawdę aktor prowadził podwójne życie, dzieląc je między żonę i syna oraz Kuklińską.

Sytuacja z czasem zaczęła być niezręczna - i między parą kochanków zaczęło dochodzić do coraz częstszych kłótni. Kuklińska wybaczała Stockingerowi - i kiedy w 2007 roku rozstał się on z żoną Jolantą, miała nadzieję, że wreszcie zalegalizują ich związek. Tymczasem Tomasz ani myślał o kolejnym małżeństwie - i zostawił swą kochankę, by związać się ze znaną adwokat Ewą Bieniek.

- Nie będę udawać, że mnie to nie obeszło. Takie rzeczy po prostu bolą. Traci się wiarę w ludzi, w miłość. Ale znalazłam sobie inne cele w życiu. Nie rozpamiętuję już tego, co było, nie pielęgnuję w sobie poczucia krzywdy - przyznaje Kuklińska.

***

Związek Tomasza z Ewą nie wypalił. Ciągłe awantury, rozstania i powroty stały się dla aktora nie do wytrzymania. Nic dziwnego, że topił on smutki w alkoholu. Niestety, popełnił jeszcze większe głupstwo i wsiadł pijany do samochodu. W październiku 2009 roku aktor spowodował wypadek. Był nietrzeźwy i uciekł z miejsca wypadku. W maju następnego roku zapadł wyrok skazujący aktora na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Wielbiciele jego postaci z „Klanu” byli rozczarowani.

- To, co stało się ostatnio, jest żywym przykładem, że Lubicz to Lubicz, a aktor to osoba prywatna. Lubicz ma szczęście, że jego życiorys tworzą scenarzyści. Ja żyję z dnia na dzień, jestem ,,żywą istotą”, która, niestety, ma prawo do robienia głupich rzeczy. Okazało się, że Stockinger tym razem nie dorósł do Lubicza, ale jak go znam, nadrobi to - tłumaczył aktor w „Gali”.

Przystojny aktor nie został długo sam. Najpierw u jego boku pojawiała się urodziwa blondynka z „Superstacji” o imieniu Magdalena, a potem - amerykańska piosenkarką jazzowa Siggy Davis. Czy to coś poważnego, czy tylko przelotna znajomość? Na razie nie wiadomo.

- Oczywiście, chętnie zakochałbym się. Na razie jednak nie spotkałem kobiety, z którą chciałbym spędzić resztę życia. Ale czuję się coraz młodziej, więc i młodsze panie wpadają mi w oko - mówi w rozmowie z „Dobrym Czasem” aktor.

Najwięcej radości sprawia Tomaszowi Stockingerowi teraz wnuczka Oliwia, która przyszła na świat w ubiegłym roku. Jej ojcem jest syn aktora - Robert, który ożenił się z dziennikarką stacji TVN - Patrycją Drozd.

Tomasz Stockinger - biografia

Aktor telewizyjny, filmowy i teatralny, a także piosenkarz.

Urodził się w 1955 roku. Wystąpił między innymi w takich filmach jak „Kariera Nikodema Dyzmy”, „Znachor”, „Lata dwudzieste, lata trzydzieste” czy „Pestka”. Grał również w serialach, takich jak „Dom”, „Rycerze i rabusie” i „Pogranicze w ogniu”.

Najbardziej znany szerszej publiczności stał się za sprawą roli doktora Pawła Lubicza w serialu „Klan”, w którym gra od 1997 roku. Poza aktorstwem Stockinger zajmuje się muzyką. W 2005 roku zaśpiewał w duecie z Kają Paschalską utwór Seweryna Krajewskiego „Pogoda na szczęście”. Również w 2005 roku został wydany solowy album aktora - „Melodią wracasz do mnie”. W 2006 roku wziął udział w programie rozrywkowym „Taniec z gwiazdami”, a dwa lata później - w programie „Jak oni śpiewają”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Doktor Paweł Lubicz, czyli serialowy ideał, ale czy na pewno bez wad? - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl