Zdaniem Swiatosława Pałamara, żołnierze i cywile ukraińscy powinni zostać ewakuowani do neutralnego państwa trzeciego i przewiezieni z powrotem na Ukrainę.
"Dopóki tu jesteśmy, miasto nie jest ich"
39-letni Swiatosław Pałamar, zastępca dowódcy ukraińskiego pułku Azow, rozmawiał z Reutersem z huty, która jest ostatnią redutą dla obrońców miasta portowego. Siły rosyjskie obróciły zdecydowaną część Mariupola w ruiny.
Żołnierz zapowiedział, że jego siły będą walczyć tak długo, jak będzie to konieczne i wezwał światowych przywódców do znalezienia sposobu na uratowanie cywilów i setek żołnierzy uwięzionych w rosyjskim oblężeniu "rodem ze średniowiecza".
"Dopóki tu jesteśmy i się bronimy, miasto nie jest ich" - podkreślił. "Taktyka Rosjan teraz przypomina średniowieczne oblężenie. Jesteśmy otoczeni, oni nie rzucają już wielu sił, by przełamać naszą linię obrony. Przeprowadzają naloty" – powiedział.
Cywile i żołnierze uwięzieni w Mariupolu
"Oczywiście nasze zasoby nie są nieskończone i zmniejszają się z każdym dniem intensywnych walk. Sytuacja jest trudna, ale będziemy walczyć i walczyć tak długo, jak będziemy musieli" - dodał.
Poinformował też, że mają ponad 500 rannych bojowników, niektórzy są w ciężkim stanie. "Nie mamy warunków, by ich leczyć, przeprowadzać naprawdę trudne operacje… kończą się środki medyczne, bandaże, jedzenie i woda" - stwierdził.
Pałamar, który sam pochodzi z zachodniego Lwowa, ale mieszka w Mariupolu od 2014 roku, nie potrafił powiedzieć dokładnie, ilu cywilów przebywa w hucie, ale oszacował, że są ich setki. Poinformował, że schronili się w różnych bunkrach.
Zdobycie Mariupola na Morzu Azowskim na południu przemysłowego Donbasu ma kluczowe znaczenie dla rosyjskich starań o zabezpieczenie mostu lądowego na Półwysep Krymski, anektowany w 2014 roku.
