DPS można sobie wybrać. Zamieszkać w nim - nie!

Monika Kaczyńska
Ośrodek  w Ugorach nie odpowiada Ewie Manowieckiej, ale miasto kieruje jej matkę właśnie tam
Ośrodek w Ugorach nie odpowiada Ewie Manowieckiej, ale miasto kieruje jej matkę właśnie tam Sławomir Seidler/archiwum
Sędziwa, zmagająca się z chorobą Alzheimera poznanianka, postanowiła przenieść się do domu pomocy społecznej. Do tego typu instytucji kieruje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, przy czym ustawodawca zagwarantował seniorom możliwość wskazania domu, w którym chcą zamieszkać.

Niezależnie od dochodów senior płaci 70 proc. swojej emerytury, resztę dopłaca gmina. Ewa Manowiecka, córka sędziwej poznanianki rozpoczęła starania o miejsce dla matki w takiej placówce. Dom miał w miarę możliwości zapewniać specyficzną terapię dla osób cierpiących na chorobę Alzheimera.

CZYTAJ TEŻ:
Baszkowo: Wersal i Belweder dla przewlekle chorych
Pleszew: Powstaje pierwszy w Polsce ośrodek terapii dla alkoholików w DPS
W Skórzewie działa nielegalny dworek seniora

- Po lekturze poradnika dotyczącego domów pomocy społecznej wydanego przez Wielkopolskie Stowarzyszenie Alzheimerowskie zdecydowałyśmy z mamą, że najlepszy będzie dom w Lisówkach, w gminie Dopiewo - mówi Ewa Manowiecka. - Kiedy jednak pracownik socjalny przyszedł na wywiad, dowiedziałyśmy się, że mama i tak nie otrzyma tam skierowania. Jedyną realną opcją jest dom pomocy społecznej w Poznaniu, np. przy ul. Ugory. Sęk jednak w tym, że jak wynikało z poradnika, w przeciwieństwie do Lisówek, tam nie ma specjalistycznej terapii dla chorych z Alzheimerem. I to było dla mnie ważne - dodaje.

Pracownica socjalna stwierdziła, że dom na Ugorach zapewnia dobre warunki i rehabilitację, a do tego jest szansa na przeprowadzkę w ciągu kilku miesięcy. Na dom w Lisówkach będzie trzeba czekać znacznie dłużej - nawet do kilku lat.

- Kiedy powiedziałam, że ustawa o pomocy społecznej gwarantuje możliwość wskazania domu, usłyszałam, że dom w Lisówkach jest luksusowy, a mama ma "tylko" niewiele ponad 2 tys. zł emerytury - relacjonuje Ewa Manowiecka. - Poczułam się jak żebraczka.

Jak wyjaśnia rzeczniczka prasowa MOPR Lidia Leońska, każdy ma prawo złożyć wniosek o miejsce w domu pomocy społecznej w dowolnym punkcie kraju, ale...

- Z powodów finansowych, jeśli na terenie Poznania jest dom o odpowiednim profilu, w pierwszej kolejności tam kierujemy mieszkańców miasta - twierdzi Leońska. - W tym przypadku tak właśnie jest. Jeśli na terenie miasta odpowiedniego domu nie ma, tak jak na przykład domu dla upośledzonych umysłowo czy chorych psychicznie - kierujemy potrzebujących gdzie indziej.

Zarówno dom na Ugorach, jak i w Lisówkach to domy pomocy społecznej dla osób w podeszłym wieku. Ale różnica w kosztach utrzymania w obu placówkach jest spora. Na Ugorach na utrzymanie jednej osoby wystarczy 2400 zł. W Lisówkach ten koszt to 3909 zł.

Z czego wynika ta różnica?

Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera

- Sposób kalkulacji kosztów pobytu w domach pomocy społecznej określa jasno ustawa - wyjaśnia Aldona Janyszak, wicedyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Poznaniu. - W Lisówkach tak zostały obliczone. Trudno mi komentować kalkulacje z innych palcówek. Kolejki do Lisówek? Nie. Mamy wolne miejsca, umieszczamy chętnych na bieżąco - twierdzi dyrektor Janyszak.

Są to jednak albo mieszkańcy powiatu ziemskiego, którzy wybrali ten dom, albo mieszkańcy tych gmin spoza powiatu, które godzą się na dofinansowywanie takiego pobytu. Poznań zaś do Lisówek mieszkańców miasta nie kieruje. Stąd chętnych czeka wieloletnie oczekiwanie.

Ewa Manowiecka martwi się, że jeśli zabraknie codziennej rehabilitacji, z której jej matka korzysta obecnie w Środowiskowym Domu Samopomocy, choroba będzie postępowała znacznie szybciej.

Leońska uspokaja.
- To oczywiste , że różnego rodzaju demencje są związane ze starością. Wszystkie domy pomocy społecznej dla osób w podeszłym wieku są przygotowane także do opieki nad chorymi na chorobę Alzheimera - twierdzi. - Jeśli jednak komuś szczególnie zależy na określonym domu poza Poznaniem, może sam pokryć całość kosztów pobytu.

Ewa Manowiecka jest oburzona.
- Mama całe życie płaciła składki i podatki. Ja jestem na emeryturze i nie stać mnie żeby dopłacić blisko 2,5 tys. zł, więc prawo wyboru to fikcja. Mama musi zamieszkać tam, gdzie taniej - kwituje.

Były problemy, jest certyfikat
Przed dwoma laty ujawniliśmy w "Głosie Wielkopolskim" liczne nieprawidłowości w DPS na Ugorach. Potwierdziły to przeprowadzone kontrole.

Podopieczni ośrodka nie mieli wystarczającej rehabilitacji i opieki. Urzędnicy najwięcej zastrzeżeń mieli do higieny. Ręczniki i pościel były wymieniane co kilkadziesiąt dni, a sprzątanie, zamiast raz dziennie, odbywało się co tydzień. Potwierdzono podejrzenia o zastraszanie i stosowanie siły wobec mieszkańców.

Wadliwa była sygnalizacja alarmowa, służąca do wzywania pielęgniarek. Okazało się, że włączniki nie działały albo były trudno dostępne. Seniorom ograniczano także dostęp do napojów, a za bezpłatne szczepienia, gwarantowane przez Urząd Miasta, pobierano opłatę.

Od stycznia 2010 roku DPS ma nowego dyrektora. W tym roku uzyskał certyfikat potwierdzający spełnianie standardów opieki. Teraz znów przyjmuje pensjonariuszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: DPS można sobie wybrać. Zamieszkać w nim - nie! - Głos Wielkopolski

Wróć na i.pl Portal i.pl