- Niektórzy rolnicy już koszą kukurydzę i zbierają po trzy tony z hektara, a powinno być 12-14 ton ziarna. Buraki na chwilę obecną nie nadają się do zbiorów. Wypadałoby pastuchem je ogrodzić i krowy wypuścić. To jest masakra - opowiada Janusz Biliński, który prowadzi gospodarstwo w Siecieborzycach. Rolnik podkreśla, że to błąd że buraki, ziemniaki i kukurydza nie są brane pod uwagę podczas wycen strat spowodowanych suszą.
Kiedy rozmawiamy przez telefon z Edwardem Greczynem z gminy Szprotawa, akurat podjechał na pole z kukurydzą. – Zaglądam do kolby, nawet nie wykształciła wszystkich ziarniaków. Są tylko do połowy kolby, to oznacza naocznie, że 50 proc. plonów będzie mniej. pytanie jakie są kolby na całym polu i jakiej wielkości będą ziarna – mówi rolnik.
W związku z tragicznymi skutkami suszy w województwie lubuskim rolnicy w poniedziałek, 27 sierpnia protestowali na trasie S3 w Nowym Miasteczku. Po proteście zapytaliśmy wicewojewodę lubuskiego o reakcję na zgłaszane problemy.
- W sprawie wycen suszy w plonach kukurydzy złożyłem wniosek do ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego, aby zakwalifikować do wsparcia obszary, które nie zostały wykazane w monitoringu suszy, a które wskazują rolnicy – przyznał wicewojewoda Robert Paluch. - Wiemy, że minister Jan Krzysztof Ardanowski negocjuje z Unią Europejską, aby rolnicy zaliczkowo dostali wcześniej część dopłat unijnych. Rolnicy mają możliwość korzystania z ulg i odroczeń spłat w KRUS, bankach i Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa. Rozumiemy doskonale sytuację i na pewno nie zostawimy rolników samych sobie.
- Jeśli rząd nie podejmie rozwiązań systemowych w tym zakresie, to skutki tego co się dzieje teraz w rolnictwie odczujemy wszyscy w naszych portfelach - stwierdza Danuta Wojtasik, burmistrz Nowego Miasteczka.
POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:
Wyszarpnęli mężczyźnie teczkę. Miał tam 200 tys. zł!
