Na miejscu pracowało sześć zastępów straży pożarnej – z Kielc, Staszowa i Chmielnika, a także ochotnicy z Rakowa.
- Kiedy dojechaliśmy na miejsce, pięć osób podróżujących audi znajdowało się już poza samochodem – opowiada młodszy brygadier Mariusz Góra, zastępca komendanta powiatowego państwowej straży pożarnej w Kielcach. –Jedno z nich twierdziło, że w samochodzie było sześć osób, więc przeczesaliśmy teren w promieniu 500 metrów w poszukiwaniu tej szóstej osoby, być może rannej.
Okazało się jednak, że szóstej osoby najprawdopodobniej nie było – policjanci sprawdzili na nagraniach z kamer, że w aucie jechało pięć osób.
- Strażacy pomagali pogotowiu pod nadzorem lekarza z karetki udzielać pierwszej pomocy – dodaje wiceszef kieleckich strażaków.
Cała piątka ludzi podróżujących autem trafiła do szpitala, w najpoważniejszym stanie była dziewczyna.
Początkowo policjanci sądzili, że w chwili wypadku samochodem kierował 31-letni mężczyzna, który w wydychanym powietrzu miał ponad pół promil alkoholu. Nie przyznał się jednak do tego, żadna z pozostałej czwórki również nie. Całej piątce pobrano krew do badań na obecność alkoholu w organizmie.
- Trwa ustalanie, kto w chwili zdarzenia prowadził audi – dodaje nadkomisarz Kamil Tokarski, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.
