Tragiczne losy strażka podczas poszukiwań Grzegorza Borysa
W środę, 1 listopada podczas poszukiwań Grzegorza Borysa wydarzył się tragiczny wypadek. 27-letni strażak-nurek Bartosz Błyskal stracił przytomność podczas nurkowania. Nieprzytomnego nurka wyciągnięto z wody przy ul. Lipowej w Gdyni i przewieziono go do gdyńskiego szpitala, gdzie zmarł. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura.
Działania strażaków-nurków ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego "Gdańsk" były prowadzone w środę od rana na wniosek policji.
W czwartek o godz. 18 w jednostkach Państwowej Straży Pożarnej i remizach Ochotniczych Straży Pożarnych w Polsce strażacy oddali hołd zmarłemu strażakowi.
CZYTAJ TAKŻE:W całej Polsce wybrzmiały syreny oddające hołd strażakowi, który zmarł podczas poszukiwań Grzegorza Borysa
W piątek 20 października po zabójstwie pies tropiący zgubił trop poszukiwanego Grzegorza Borysa niedaleko mokradeł nieopodal Źródła Marii. Według pierwszych informacji to tamtędy miał uciekać 44-latek. Mężczyzna jest poszukiwany od 14 dni przez służby, które koncentrują swoje działania wokół zbiornika wodnego przy ulicach Lipowej i Źródła Marii w Gdyni.
Jak dowiedziała się PAP, w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku poszukiwania Borysa są kontynuowane. W czwartek wieczorem kolumna policyjnych radiowozów jechała przez Wielki Kack w kierunku Źródła Marii.
Policjanci i żandarmeria wojskowa nadal przeczesują lasy w pobliżu miejsca, gdzie 20 października doszło do zabójstwa.
CZYTAJ TAKŻE:Autobus SOS - pomoc dla osób bezdomnych w Gdańsku
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Źródło: