Jak podaje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, Józef i James w morzu trzymali się za ręce. Kiedy wyszli i skierowali się do samochodu dwóch mężczyzn zaatakowało ich od tyłu. James dostał cios w tył głowy, Józef został uderzony pięścią w twarz.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych podaje też, że nikt z plażowiczów nie chciał im pomóc, a „ kiedy wreszcie dodzwonili się na numer alarmowy usłyszeli, że na patrol policji będą musieli czekać około 5 godzin. Bo to daleko i nie ma w okolicy żadnego patrolu”.
Inaczej sytuację przedstawia st. asp. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy w niedzielę o godzinie 16.55. Osobą zgłaszającą był koordynator ratowników morskich na Wyspie Sobieszewskiej. Poprosił o przyjazd radiowozu, przekazał, że prawdopodobnie dwaj mężczyźni zostali pobici i potrzebują pomocy. Dyżurny zapytał o dokładną lokalizację tego zdarzenia, prosząc o ulicę i numer wejścia na plaży, po czym udzielił informacji, że wysyła tam patrol policji. Następnie o godz. 17.01, czyli sześć minut później zadzwoniła ta sama osoba, ponownie się przedstawiając, i powiadomiła dyżurnego, że ci mężczyźni przekazali informację, że już nie potrzebują pomocy policji. W tym momencie interwencja została zakończona – informuje funkcjonariusz.
Dodaje też, że dzień później, w poniedziałek 20.08.2018 r., jeden z tych mężczyzn złożył zawiadomienie w komisariacie na Witominie w Gdyni.
- Postępowanie w sprawie tego wydarzenia trwa. Będziemy ustalać przebieg tego zdarzenia. Dalsze okoliczności pozwolą nam ustalić, co tak naprawdę się wydarzyło, czy rzeczywiście doszło do pobicia, czy rzeczywiście takie słowa tam padały – mówi dalej st. asp. Chrzanowski.
Sprawą zajęła się już prokuratura.
Zobacz też: Przegląd wydarzeń minionych tygodni na Pomorzu
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL: