Dwuletnia Kalinka czekała kilka godzin na pomoc chirurga ze szpitala Copernicus w Gdańsku

Monika Jankowska, współpr. Dorota Abramowicz
Archiwum prywatne
Kalinka musiała czekać kilka godzin w szpitalu Copernicus w Gdańsku, by wreszcie zajął się nią lekarz. W gabinecie chirurga dziewczynka usłyszała, że lekarz nie potrafi zszyć rozciętej wargi. Co na to szpital?

W ubiegły wtorek dwuletnia Kalinka trafiła do szpitala z rozciętą wargą. Do wypadku doszło w przedszkolu. W szpitalu na Zaspie dziewczynkę przyjął pediatra, który skierował ją do szpitala przy ul. Nowe Ogrody. Tam okazało się, że pediatra źle wypisał skierowanie, a co za tym idzie - mała pacjentka ma czekać aż do wyjaśnienia tej sprawy.

- Na moje pytanie o to, dlaczego dziecko ma czekać i cierpieć, od pań w recepcji, które denerwował płacz córeczki, padła tylko odpowiedź "Zaspa dała ciała z dokumentami". W końcu po dwóch godzinach kazano mi przejść na oddział chirurgii dziecięcej - relacjonuje nasza Czytelniczka.

Ale nie był to jeszcze koniec problemów. Jak mówi pani Małgorzata, gdy weszła z córką do gabinetu, lekarka, która je przyjmowała, nawet nie zerknęła na małą pacjentkę.

- Powiedziała tylko, że nie opatrzy mojej córki, ponieważ ... nie umie. Potem jeszcze zapytała, czy na pewno chcę, by to ona opatrzyła Kalinkę. W ostateczności zostałam wysłana na kolejny oddział, tym razem laryngologiczny - dopowiada Czytelniczka. - Dopiero tam, po około pół godzinie, zszyto Kalinie wargę.

O zaistniałą sytuację zapytaliśmy prof. Piotra Czaudernę, ordynatora Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

- Jest mi bardzo przykro, że dziecko tak długo musiało czekać na pomoc, jednak z drugiej strony fakt, iż na SOR można spędzić nawet pół dnia, wcale mnie nie dziwi - twierdzi prof. Piotr Czauderna. - Po pierwsze, priorytet mają zawsze pacjenci z ciężkimi i zagrażającymi życiu urazami oraz ostrymi chorzeniami chirurgicznymi, którzy często wymagają długotrwałej diagnostyki. Po drugie, SOR w Copernicusie należy do największych w Polsce, a na pomoc udzielaną przez chirurgów dziecięcych czekają codziennie tłumy pacjentów. Na dodatek trafiają tu z całego województwa pomorskiego. Praktycznie nic nie możemy z tym zrobić - borykamy się ze skutkami błędów systemowych.

Profesor przyznał, że do nieprawidłowości doszło prawdopodobnie na poziomie kwalifikacji dziecka w SOR.
- Powinno od razu być skierowane do laryngologa.

Więcej informacji na ten temat przeczytasz w poniedziałkowym (8.06.2015r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dwuletnia Kalinka czekała kilka godzin na pomoc chirurga ze szpitala Copernicus w Gdańsku - Dziennik Bałtycki

Komentarze 19

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gosc
Nigdy nie spotkałam się z tak okrutna opieka i podejściem pielęgniarek które chyba minęły się z powołaniem. Mój mały synek leżał na oddziale i żadna z pań nie raczyła się nim zainteresować ogólnie nie polecam tego szpitala najgorsze miejsce w jakie mogliśmy trafić.
m
my
SOR. chirurgiczny w Copernicusie, to jedna wielka pomyłka. Gdy trafia tam osoba upośledzona umysłowo, wyniszczona przez chorobę, spotyka się z ignorancją, badania to jakiś zbytek, odnoszę wrażenie iż szkoda kasy na leczenie tej grupy pacjentów. Wstyd. Życzę tym bufonom aby kiedyś ich życie było pełne bólu i niemocy, tak jak my opiekunowie ciężko chorych osób doświadczamy szukając godnej opieki dla naszych podopiecznych.
j
ja
SOR w Gdańsku to jakiś dramat,tam lekarzom w ogóle nie spieszy się z pracą,mają pacjentów,ich zdrowie i cierpienie w d....Pacjent to kolejny numer i może czekać i czekać...
K
Kasia
32lata temu moj syn rozciol sobie warge jadonc na sankach nie bo sor i niby bylo wtedy gorzej niz teraz ale on wtedy zaraz byl skierowany na laryngologie gdzie szyto mu warge to nie wina lekarzy tylko pani ktora kwalifikuje pacjenta gdzie go wyslac z danymi obiawani
R
Racja
Ludzie w ogóle nie są świadomi, że istnieje coś takiego jak punkty świątecznej i weekendowej opieki medycznej i walą na SOR. Masakra...
L
Lek
Problem w tym ze ludzie z coraz większymi błahostkami i pierdołami przychodzą na Sor, zapominając ze jak ktoś doznał urazu palca 3 dni temu to powinien isc do poradni a nie na Sor bo bedzie miał od ręki, możliwe ze sie to zmieni kiedy za wizytę na sorze bedzie trzeba płacić 10 zł bez względu na przypadek
c
cep
licza na kase a nie lecza
r
reformator
To nie jest odosobniony przypadek, tym bardziej bolesny, że dotyczy małego dziecka. Poniżej opis zdarzenia, którego osobiście byłem świadkiem. Dzisiejsze oddziały pomocowe -ratunkowe ( jak i cała tzw. służba zdrowia) to jeden wielki burd...

Szanowny Panie Dyrektorze!!!
Zdarzenie , które w dużym skrócie pragnę zobrazować dotyczy obsługi i zachowania się personelu medycznego( W GODZ. 17,30 – 21,00) na oddziale ratunkowym 6 czerwca 2015r.
O godzinie 17.15 wezwałem telefonicznie karetkę pogotowia do tracącej ( z powodu silnego bólu brzucha, w odstępach kilkunastu minut) przytomność mojej małżonki w wieku 67 lat. Po kilku minutach przybył na miejsce ratunkowy zespół medyczny wraz z lekarzem. Diagnoza i decyzja była jednoznaczna. Transport do szpitala. Chorą przywieziono o godz. 17,30 na oddział ratunkowy do Kliniki Uniwersyteckiej. Ja pojawiłem się na oddziale ( w celu zasięgnięcia opinii lekarskiej o stanie zdrowia mojej żony) o godz. 20,30 . Jakież było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem małżonkę leżącą na łóżku stękającą z bólu bez jakiejkolwiek opieki i zainteresowania się ze strony personelu medycznego. Po zapytaniu małżonki czy ktoś się nią już zainteresował- odpowiedziała cicho z grymasem bólu na twarzy, że musi czekać aż ją przyjmie lekarz. Nie ukrywam, że po takiej informacji poczułem się „wściekły ze złości” żeby przez trzy godziny ( akurat w tych godz. nie było natłoku innych chorych) nie zainteresować się chorą. Po zapytaniu osoby z personelu dlaczego tak się dzieje? W odpowiedzi (o zgrozo ) usłyszałem , że my mamy czas 6 godz. na przyjęcie chorego. W takiej sytuacji stwierdziłem, że jest to zwyczajna ignorancja chorej osoby, która z powodu bólu w godz. popołudniowych dwukrotnie traciła przytomność. Na moje słowa z pokoju przyjęć wyszedł jakiś pan (nie przedstawił się kim i czym jest) i zwrócił mi uwagę żebym się nie awanturował bo tu obowiązują takie zasady a my nie siedzimy z założonymi rękami tylko pracujemy- stwierdził. A jak ta praca wyglądała miałem okazję się przekonać przez następną godz. do czasu przyjęcia chorej przez lekarza. Nie będę o tym pisał bo nie warto. Powiem tylko jedno - przez ponad dwadzieścia lat miałem okazję być w niejednej placówce zdrowia i widzieć pracę jej personelu, ale przyznam, z czymś takim nigdy się nie spotkałem. Tego opisu nie kieruje po to aby kogoś oskarżać ani na nikogo donosić. Pragnę tylko zwrócić uwagę, że personel medyczny jest po to aby choremu i cierpiącemu człowiekowi starać się maksymalnie pomóc a nie traktować go jak zło konieczne. Tak było w tym przypadku
c
chirurg
Emigrujemy od chorego systemu i prostackiego niewyedukowanego spoleczenstwa. Leczcie sie sami i sor czekajcie nie 7 godzin a 78 godzin. Paaaa
s
skandla
Ale najpierw niech lekarze zaczną robić to co powinni, a nie myśleć gdzie by jeszcze dorobić!
X
XYZ
W komentowanym tekście czytamy:
" ... pediatra źle wypisał skierowanie, a co za tym idzie - mała pacjentka ma czekać aż do wyjaśnienia tej sprawy."
Nie widać najmniejszego sensu w oczekiwaniu na wyjaśnienia
skoro uraz doznany przez dziewczynkę był tak łatwo rozpoznawalny.
Ale cóż takiego sposobu funkcjonowania służby zdrowia dorobiliśmy
się przez ostatnie 25 -lecie. A przecież można to było zrobić mądrzej!
g
gal anonim
Na SOR chirurgii dzieci tafia średnio 50 pacjentów dziennie, może dziennikarze napiszą artykuł o każdym dziecku z osobna...
c
czytelnik
data dodania artykułu 09.06.2015 natomiast wiecej przeczytam na temat zaistniałej sytuacji w szpitalu Copernicus w gazecie z dnia 08.06.2015. A gdzie nogę kupić "stara" gazetę?!
p
poddany
Brawo włodarzom - decydentom o takim błogosławionym stanie służby zdrowia
S
Sly
Świnie w szpitalach przyjmują, nie ludzie ze wspolczuciem dla najslabszych
Wróć na i.pl Portal i.pl