Energa w trybie pilnym w niedzielę wydała oświadczenie w związku z artykułem opublikowanym przez Gazetę Wyborczą, w którym opisano korespondencję między Energą Obrót a jednym z przedsiębiorców. W odpowiedzi na pytanie skąd 40-proc. podwyżka cen za energię skoro premier zapewnia że podwyżek nie będzie, pracownik Energi Obrót odpowiedział, że słowa premiera to na razie informacje medialne.
Zarząd Energi napisał, że jest zaskoczony informacjami w artykule.
- Chcielibyśmy jasno podkreślić, że ocena dokonana przez jednego z pracowników spółki Energa Obrót, w ramach korespondencji prowadzonej z przedsiębiorcą odnośnie cen energii elektrycznej, jest jego prywatnym poglądem, który nigdy w takiej korespondencji nie powinien zaistnieć i nie jest tożsamy ze stanowiskiem Grupy Energa - czytamy w oświadczeniu.
Energa poinformowała, że w związku z przedmiotową sytuacją, prezes zarządu Energa Obrót SA Dariusz Falkiewicz złożył w dniu dzisiejszym rezygnację.
Zarząd Energi SA odwołał także dyrektora Biura Prasowego Andrzeja Dunajskiego. W stosunku do pozostałych osób odpowiedzialnych za przedmiotową sprawę zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe oraz korporacyjne.
Od kilku miesięcy organizacje przedsiębiorców sygnalizują, że firmy dostają od spółek energetycznych nowe taryfy nawet o 70 proc. wyższe niż dotychczas. Podobne podwyżki dosięgły niektóre samorządy. Spółki energetyczne tłumaczą, że wzrosły ceny węgla oraz energii na giełdzie, a także cny praw do emisji CO2. Sprawa cen prądy stała się na tyle paląca, że minister energii i sam premier rządu zapewniają, że podwyżek nie będzie lub zostaną zrekompensowane i nie będą odczuwalne dla przedsiębiorców i gospodarstw domowych.
Jednocześnie prezes Urzędu Regulacji Energetyki zawiadomił prokuraturę o możliwości manipulacji cenami prądu na giełdzie towarowej przez firmy energetyczne. Kilka dnie temu premier Morawiecki poinformował, że minister energii zlecił zlecił w związku z tym audyt w państwowych spółkach energetycznych.
POLECAMY NA STREFIE BIZNESU: