Dzień Osadnika 222 na Żuławach:

Na stacji w sobotę (01.10.2022) ogromny tłum. Kolejką przyjechali właśnie kolejni sąsiedzi na uroczyste chrzciny małej Żuławianki. Jeszcze niewielu Polaków mieszka na Żuławach jesienią 1945 roku, ale wieść gminna szybko się rozeszła. Jest co świętować i można wreszcie spotkać się wspólnie. Panie w prostych i skromnych sukienkach, ale zdobią je czasami korale, a czasami broszka. Panowie w dwurzędowych marynarkach i spodniach w kant.
Przyszywane „ciocie” w torebkach trzymają prezenty dla małej Jadwini „na szczęście”. Panowie w skórzanych aktówkach bimberek, bo „trzeba opić zdrówko tej małej dziewczynki, niechże się zdrowo chowa rodzicom”.
Jadwiga Maria była córką Bronisława i Leokadii Pokorzyńskich, rolników zamieszkałych na ulicy Morskiej 84, którzy do Nowego Dworu przybyli z terenu gminy Klukowicze w powiecie siemiatyckim na Podlasiu.
27 października 1945 roku ksiądz Stanisław Talarek ochrzcił pierwsze polskie dziecko Jadwigę Marię Pokorzyńską. Dziewczynka urodziła się niespełna dwa tygodnie wcześniej. W organizację uroczystości osobiście zaangażował się zastępca burmistrza [b]Janusz Torno, który został też jednym z rodziców chrzestnych.
Poza nim, chrzestnymi zostali również Sabina Krzysztofik, Helena Mocarska oraz Franciszek Morawiak[/b].
Był to jedyny tak rozbudowany w składzie chrzest, co niewątpliwie świadczy o jego randze i wyjątkowości dla nowo tworzącej się społeczności. Świadkowie tego wydarzenia wspominają, że była to niezwykła uroczystość, na cześć małej Jadwigi milicja oddała salwę honorową.
W wydarzeniu wzięło udział ponad 80 osób, zdecydowana większość polskich mieszkańców!
Jak już salwa honorowa wystrzeliła, to rozpoczęło się prawdziwe świętowanie. Sąsiadki i młodzi osadnicy, którzy sztukę kulinarną już przyswoili przygotowali jedzenie syte i smakowite. Królował żurek, placki babci Marysi, pierogi z kapustą i pieczarkami ziemniakami i białym serem. Na stoły trafiło również to, co kto tam ze sobą przyniósł.
No to po raz pierwszy „za zdrowie Jadwini”!
Dzień październikowy obdarzył chrzciny piękną pogodą. Po paru toastach towarzystwo rozśpiewało się w pieśniach powojennych, ale popłynęły też powojenne szlagiery „tango milonga, tango mych marzeń i snów…”
„No Bronek to jeszcze po jednym za twoją córeczkę” – toastom nie ma końca. Wiara cieszy się i z narodzin małej dziewczynki, i ze wspólnego spotkania, i z szansy na spokojne życie na Ziemiach Odzyskanych.
A mała Jadwiga Maria mimo hałasów, salw, gwaru i tłumu gości śpi sobie zupełnie nieświadoma, że jest powodem tego całego radosnego zamieszania.