„Dziennik obywatelski, nie deweloperski”. Pikieta w obronie Dziennika Wschodniego. Zobacz zdjęcia

dun
„Dziennik obywatelski, a nie deweloperski” - pod tym hasłem w środę po południu odbyła się pikieta w obronie postawionego w stan likwidacji Dziennika Wschodniego i zwolnionych z niego dziennikarzy. Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności poinformował, że zainicjował zbiórkę pieniędzy na odkupienie udziałów w spółce.

Na demonstrację przyszło około 200 osób. Mieli ze sobą transparenty, a na nich m.in. takie hasła i apele: „Wolność słowa”, „Przywrócić do pracy zwolnionych pracowników Dziennika Wschodniego”.

– Dziękuję, że głos wolnych mediów jest dla was ważny. Dopóki tam jesteśmy (wskazał na znajdującą się na piętrze redakcję - red.) możecie być pewni, że ta gazeta nadal mówi prawdę. Właśnie dlatego nie odchodzimy – mówił Paweł Buczkowski, zastępca redaktora naczelnego Dziennika Wschodniego.

– Wielkie podziękowanie, że byliście z obywatelami, byliście po stronie prawdy – podkreślał Krzysztof Kamiński, lubelski adwokat.

Demonstracja to reakcja na decyzje Leszka Kukawskiego, likwidatora spółki, który z dnia na dzień, bez podania przyczyn, zwolnił redaktora naczelnego Krzysztofa Wiejaka, jego zastępczynię Agnieszkę Mazuś i dziennikarkę Agnieszkę Antoń. Działania podjął mimo że, jak podkreśla Wiejak i większość dziennikarzy DW, decyzja sądu o postawieniu spółki wydającej gazetę w stan likwidacji nie jest prawomocna. Mniejszościowi udziałowcy spółki - wśród nich Wiejak i dziennikarze - zaskarżyli bowiem tę decyzję, a ostatecznego rozstrzygnięcia jeszcze nie ma. Leszek Kukawski podkreśla z kolei, że działa zgodnie z prawem, a jego celem jest m.in. zapłacenie podatków ale też składek ZUS i wypłata wynagrodzeń pracownikom.

Cała sytuacja to pokłosie konfliktu większościowego udziałowca wydającej DW spółki Corner Media, Tomasza Kalinowskiego, przedsiębiorcy działającego w branży deweloperskiej), z grupą dziennikarzy dysponujących mniejszościowymi udziałami. Z tego powodu od dwóch lat nie udało się wybrać zarządu spółki.

W środę Tomasz Kalinowski przesłał do mediów oświadczenie. Zarzucił w nim Krzysztofowi Wiejakowi i Agnieszce Mazuś, że nie walczą o wolne media, "oni walczą o swoje stołki, o władzę, o kilkanaście tysięcy miesięcznego wynagrodzenia. O możliwość awansowania swoich popleczników".

Podczas środowej demonstracji Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności poinformował, że zainicjował zbiórkę pieniędzy na odkupienie udziałów w spółce. – Mamy szansę zrobić Dziennik Wschodni prawdziwie niezależną gazetą, kontrolowaną tylko przez jego czytelników – podkreślał Jakubowski.

Strona zbiórki jest dostępna pod adresem www.fundacjawolnosci.org/wolnoscslowa.

– W razie wykupienia Dziennika Wschodniego, wszyscy wpłacający zostaną jego udziałowcami - proporcjonalnie do wpłaconej kwoty, dla wpłat od 100 zł – wyjaśniał Jakubowski. – Może się zdarzyć, że zebrana kwota nie wystarczy do odkupienia Dziennika Wschodniego. W takim wypadku pieniądze zostaną wykorzystane na założenie nowej gazety lub portalu, która(y) będą tworzyć dziennikarze zawodowi i obywatelscy. Chcemy kontynuować patrzenie na ręce lokalnym układom władzy i piętnować nieetyczne działania np. deweloperów – skwitował.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Benny102

W ostatnim czasie w Dzienniku Wschodnim funkcja informacyjna została zupełnie wyparta przez funkcję opiniotwórczą. Jak tu się dziwić że większościowy udziałowiec likwiduje Dziennik Wschodni jak tu się odgrywa kabaret za kabaretem. Aktywiści w sposób nieskrywany przedstawiani są już jako bogowie, zbawcy, eksperci w każdej dziedzinie życia i sprawcy wszelkiego dobra a prezydent Lublina jako ten co nic nie robi poza wycinaniem drzew. I tu podam konkretny przykład jak obecnie wygląda obiektywizm i opiniotwórczość w Dzienniku Wschodnim. Gdy w Puławach wycięli drzewa pod miejsca parkingowe, tytuł brzmiał "Mieszkańcy wreszcie będą mieli gdzie zaparkować". Gdy analogiczna rzecz dzieje się w Lublinie czytelnik dostaje przekaz "Beton zamiast drzew" lub "Wytną kolejne drzewa". Czy to nie jest kabaret? Wiejak poleciał w prywatę i pewnego dnia stwierdził, że zrobi sobie z gazety narzędzie do okładania Żuka a także podpompuje zaprzyjaźnionych lewicowych aktywistów na których ludzie nie chcą głosować. Parę lat temu czytało się Dziennik Wschodni z przyjemnością, ostatnie kilka lat to kompletna porażka.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl