Gdynianin, dr Janusz Sibora, historyk, badacz protokołu dyplomatycznego i ceremoniału królewskiego jest autorem wstępu do polskiego wydania biografii Elżbiety II autorstwa Sally Bedell Smith. Zatytułował go „Elżbieta II - gwiazda, która nigdy nie gaśnie”.
Taki sam tytuł nadał swojemu czwartkowemu (8.09.2022) tweetowi.
- Czas podarował nam możliwość złożenia w całość prac, które tworzyły dzieło jej życia. Mój skromny hołd złożony Królowej Elżbiecie II stanowi ten esej otwierający Jej biografię, który miałem zaszczyt napisać przed rokiem – tweetował dr Janusz Sibora.
Elżbieta II pełniła służbę
A we wstępie do biografii pisał m.in. tak:
Całość jej życia to sztuka walki i kompromisu jednocześnie. Drogi panowania były kręte, ale ostatecznie Elżbieta II wyniosła popularność i autorytet monarchii na nieznane dotąd wyżyny. Dowodem tego szacunek i sympatia milionów ludzi.
Dr Janusz Sibora w rozmowach z „Dziennikiem Bałtyckim” nawiązywał do postaci brytyjskiej królowej.
Królewski skandal z Harrym i Meghan
O Elżbiecie II mówił m.in. w tekście poświęconym zeszłorocznej rozmowie ex royalsów Harryego i Meghan z Oprah Winfrey w jednej z amerykańskich stacji, w której „prali” królewskie brudy.
- Punktem odniesienia powinno być słynne, radiowe przemówienie młodej Elżbiety II, które wygłosiła w Republice Południowej Afryki, w 1948 r. Powiedziała wówczas, że będzie pełnić swoją służbę do końca swoich dni, niezależnie, czy będzie panować krótko, czy długo (…) Elżbieta II uważa, że rodzina królewska ma obowiązki państwowe, również wobec Commonwealthu. Jest to służba. Przykładanie zatem tych samych miar do zwykłych rodzin, niemających formalno-prawnych powinności, mimo że są one najczęściej etykietalne, nie ma racji bytu – mówił wówczas dr Sibora.
Dodał także: Elżbieta II też miała gorsze okresy, była źle oceniana, nierozumiana. Niemniej zawsze trwała w służbie państwu.
Filip był jej skałą. Skałą, która miała rysy
Wątków królowej Elżbiety II nie mogło zabraknąć w tekście poświęconym jej zmarłemu przed rokiem mężowi, Filipowi (Filip w 1975 roku odwiedził Gdańsk i Sopot), który z dr. Januszem Siborą przeprowadził reporter „Dziennika Bałtyckiego”.
- Przypomina mi się jedna ze stosunkowo niedawnych wizyt pary królewskiej w Irlandii. Filipowi, już sędziwemu, Irlandczycy nalali szklanicę pięknie pieniącego się piwa. Widać było, że on strasznie ma na nie ochotę, wziął nawet szklankę do ręki. Wystarczyło jedno spojrzenie królowej, by natychmiast piwo odstawił. Mimo że uodpornił się na protokół, to wiedział, czego nie wypada czynić - mówił przed ponad rokiem Janusz Sibora.
Historyk przypomniał, że Elżbieta II nazywała Filipa swoją „skałą”.
ZOBACZ TEŻ:
Dr Janusz Sibora: Patriotyzm nie może być ograniczony do potrzeb politycznych
- Jego małżeństwo z Elżbietą przechodziło kryzysy, w czasie jednej z małżeńskich rocznic prosił ją nawet o wybaczenie za różnego rodzaju występki. Niektórzy mówili, że Filip nawet nieco Elżbiety się bał, a ona potrafiła go nieraz ofuknąć. Był natomiast jedyną osobą, która miała przywilej mówienia królowej całej prawdę prosto w oczy, wręcz krytykowania.
- Spotkania z młodą Elżbietą zaaranżował lord Mountbatten, kroniki odnotowały, że Elżbieta, w czasie pierwszej z całej serii wizyt Filipa, bawiła się kolejką elektryczną… Notabene przyszłego księcia łączyła wówczas relacja z tancerką z jednego miejscowych kabaretów. Romans ten przerwano. Mimo tego, że małżeństwo Elżbiety i Filipa było w pewnym stopniu zaaranżowane, to jednak łączyła ich prawdziwa, szczera miłość. Zachowała się seria fotografii z ich pobytu na Malcie, gdy nie pełnili jeszcze obowiązków państwowych. To były najszczęśliwsze chwile ich życia – mówił dr Janusz Sibora.
