Fidel Castro nie żyje.
"Powitaliśmy Was, drogi Towarzyszu Castro, jako wybitnego działacza międzynarodowego ruchu komunistycznego i robotniczego". Tymi słowami Edward Gierek przyjmował goszczącego w Polsce Fidela Castro. Podczas jedynej wizyty nad Wisłą, El Comandante nie ominął Śląska i Zagłębia. Publikujemy unikalne fotografie dokumentujące tamte wydarzenia.
Na ziemi śląsko-zagłębiowskiej Fidel czuł się jak w domu. Co chwila przygrywała mu orkiestra górnicza nie gorsza od kubańskiego Buena Vista Social Club. Witająca go brać była niemal bez wyjątku robotnicza. Hasło "Socjalizm albo śmierć" u nas też było dość aktualne. Do tego uwielbienie, jakie katowiczanie, mysłowiczanie czy sosnowiczanie okazywali Castro. Jak w Hawanie.
ZOBACZ: FIDEL CASTRO PRZYJECHAŁ DO MYSŁOWIC [WIDEO]
- Gdy objeżdżał Śląsk, jechaliśmy przed jego autem w odkrytym jeepie. Fidel często się zatrzymywał i pozdrawiał tłumy - mówi Zygmunt Wieczorek, wieloletni fotoreporter DZ, który robił zdjęcia Castro przed 39 laty. - Był fotogenicznym człowiekiem. Na zdjęciach wychodził naturalnie, no i nie mrugał oczami. Dziś tego uczy się polityków - uśmiecha się pan Zygmunt.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z WIZYTY FIDELA CASTRO NA ŚLĄSKU I ZAGŁĘBIU
Jerzy Ziętek, wnuk legendarnego wojewody wspominał, że jego dziadkowi zależało, by szacowny gość poznał Śląsk od jak najlepszej strony. Europoseł Adam Gierek, syn Edwarda Gierka, słyszał o kilku legendach związanych z wizytą Fidela.
- Późno w nocy zamarzył mu się mecz ping-ponga. Według innej plotki, nocą wymknął się z hotelu do swoich znajomych na... Koszutce - opowiada Gierek.
Jeszcze szczegół, który przeszedł do legendy: mundur górniczy. Poza Polską w stroju innym niż oliwkowy uniform Fidel paradował tylko w Algierii i Chile. Na Kubie pod koniec życia chodził w dresie.