Kontrowersyjny film Agnieszki Holland. Co niepokoi w "Zielonej granicy"?
Film Agnieszki Holland budził kontrowersje jeszcze przed swoją premierą. Reżyserka opowiada w "Zielonej granicy" historię wyraźnie inspirowaną kryzysem uchodźczym na polsko-białoruskiej granicy, sugerując niehumanitarne traktowanie uchodźców przez polską Straż Graniczną. Do internetu przedostały się niektóre sceny z produkcji, w których widzimy m.in. brutalne zachowania polskich funkcjonariuszy wobec uchodźców, próbujących przedostać się przez naszą granicę.
Przeciwko obrazowi Agnieszki Holland ostro wypowiedzieli się politycy polskiego rządu. "Zielona granica" wywołała w nich oburzenie, przede wszystkim ze względu na niesprawiedliwe potraktowanie strażników granicznych, broniących Polski przed napływem nielegalnych migrantów.
Dodatkowo, ze względu na datę premiery filmu, politycy formacji rządzącej uznali obraz wyreżyserowany przez Holland za element kampanii wyborczej opozycji. Ich zdaniem, produkcja wpisuje się też w narrację Unii Europejskiej w sprawie nielegalnej migracji.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Filmweb zablokował ocenę filmu. Jak to tłumaczą?
Według portalu tvp.info, na Filmwebie „Zielona Granica” miała prawie 21 tys. ocen od zarejestrowanych użytkowników. Ich średnia wyniosła 2,5 (w skali 1-10). Jednak serwis uniemożliwił dalsze ocenianie filmu Agnieszki Holland, więc nie dowiemy się, co sądzą o nim osoby, które udały się do kina. Według dystrybutora filmu Kino Świat „Zieloną granicę” przez weekend obejrzało w kinach 137 435 widzów.
Jak tłumaczy serwis filmweb.pl, użytkownikom zablokowano możliwość wyrażenia swojego zdania, ze względu na tzw. review bombing, czyli ocenę mającą na celu zaszkodzenie filmowi lub innemu produktowi, który prezentuje odmienny światopogląd lub punkt widzenia od naszego.
W stanowisku przedstawionym przez portal, w rozmowie z Wirtualnymi Mediami, zaznaczono, że użytkownicy zasadniczo nie mają o to pretensji, jednak przyznano, że są też tacy, którym przeszkadza brak możliwości wyrażenia własnej opinii o kontrowersyjnej produkcji.
Poinformowano również, że oceny, które znalazły się wcześniej na Fimwebie nie były sztucznym efektem działania farm kont oraz tzw. multikont.
- W przypadku „Zielonej granicy” zdecydowana większość głosów oddanych na film to głosy indywidualnych osób - wyjaśniała w rozmowie z Wirtualnymi Mediami Monika Łuczak, manager ds. projektów specjalnych portalu Filmweb.
Taki, a nie inny, wynik miał być, jej zdaniem, wynikiem "silnej polaryzacja społeczeństwa i toczącej się kampanii wyborczej, której „Zielona granica”, chcąc nie chcąc, stała się częścią, sprawiają, że widzowie reagują bardzo emocjonalnie".
dś